Należy omijać drogi
Moderator: Tomasz Kowalczyk
tak proste, jak wydarty z pamięci papieros,
od którego miałam dorosnąć, ale wyrzygałam
całą zawartość dowodu tożsamości na schody,
spływała z białym winem.
To był nasz film o nieprzewidywalnych
zwrotach i wywrotkach. Jezioro zarosło.
Mówiłeś - ucz się skakać na głowę.
Za późno pojęłam metaforę. Walnęłam
o glebę w czasie niedoskonałym.
Przewijam taśmę z widokiem na drogę
od którego miałam dorosnąć, ale wyrzygałam
całą zawartość dowodu tożsamości na schody,
spływała z białym winem.
To był nasz film o nieprzewidywalnych
zwrotach i wywrotkach. Jezioro zarosło.
Mówiłeś - ucz się skakać na głowę.
Za późno pojęłam metaforę. Walnęłam
o glebę w czasie niedoskonałym.
Przewijam taśmę z widokiem na drogę
Ostatnio zmieniony ndz 20 lis, 2022 przez Latima, łącznie zmieniany 1 raz.
- Leon Gutner
- Posty: 7903
- Rejestracja: czw 15 kwie, 2010
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Proste i ... świetne.
Z przyjemnością L.G.
Z przyjemnością L.G.
" Każdy dzień to takie małe życie "
- Krystyna Morawska
- Posty: 1464
- Rejestracja: czw 04 cze, 2020
- Lokalizacja: Toruń
Myślę, że wszystko może być tematem współczesnej poezji.
W tym wierszu dominuje głos rozsądku. Mnie osobiście brakuje tu subtelności i tak potrzebnej w poezji nieuchwytności, ale niech się wypowiedzą młodzi. Są pytania na które nie ma odpowiedzi, bo taka jest właśnie poezja. Pozdrawiam serdecznie.
W tym wierszu dominuje głos rozsądku. Mnie osobiście brakuje tu subtelności i tak potrzebnej w poezji nieuchwytności, ale niech się wypowiedzą młodzi. Są pytania na które nie ma odpowiedzi, bo taka jest właśnie poezja. Pozdrawiam serdecznie.
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -
tak proste, jak papieros,
od którego miałam dorosnąć.
Wyrzygałam z białymi winami
tę tymczasowość dowodu tożsamości na schody.
To był nasz film o nieprzewidywalnych
zwrotach i wywrotkach.
Mówiłeś - ucz się skakać na głowę.
Bez przedłużenia metafory, jezioro spłyciało,
walnęłam o nanos w czasie niedoskonałym.
Z widoku na drogę odwijam rolkę welonu.
Tak se pomaziałem.
od którego miałam dorosnąć.
Wyrzygałam z białymi winami
tę tymczasowość dowodu tożsamości na schody.
To był nasz film o nieprzewidywalnych
zwrotach i wywrotkach.
Mówiłeś - ucz się skakać na głowę.
Bez przedłużenia metafory, jezioro spłyciało,
walnęłam o nanos w czasie niedoskonałym.
Z widoku na drogę odwijam rolkę welonu.
Tak se pomaziałem.
Ostatnio zmieniony wt 22 lis, 2022 przez korneło, łącznie zmieniany 1 raz.
no, Wilgo, to samo mówię młodym twórcom, ale oni mnie też czegoś uczą, mają swoje niegłupie argumenty.
Kornęło, bardzo podoba mi się Twoje mazianie, odkupię szczególnie to:
Bez przedłużenia metafory jezioro spłyciało,
walnęłam o nanos w czasie niedoskonałym, fajne, La
Kornęło, bardzo podoba mi się Twoje mazianie, odkupię szczególnie to:
Bez przedłużenia metafory jezioro spłyciało,
walnęłam o nanos w czasie niedoskonałym, fajne, La
- Tomasz Kowalczyk
- Administrator
- Posty: 4466
- Rejestracja: wt 10 cze, 2014
Trochę zaskoczyłaś mnie doborem słów. Mam nadzieję, że powrócisz do klasyki...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Każdy jest kowalem własnego losu. Nie każdy Kowalczykiem.
Nigdy nie pojmowałam tych idiotycznych inicjacji w stylu: pierwszy papieros, pierwszy łyk alkoholu. To ma niby dowodzić czyjejś dojrzałości? Może nigdy nie byłam młoda (przestałam być w wieku pięciu czy sześciu lat, kiedy pojęłam, że życie bywa piekłem), bo nie rozumiem też tej dyskusji o języku młodych. Bazujemy na tym, co było. Może nam się wydawać, że tworzymy nowe, ale wszystko już kiedyś miało miejsce. Nasze rzekome nowatorskie odkrycia także. I życie pokazuje, że bez końca zataczamy krąg. Może ciut szerszy, ale to wciąż ten sam krąg. Niektórym być może trudno się z tym pogodzić...
Wracając do tekstu: jak wiele czasu tracimy na głupoty, rzeczy nieistotne. Tymczasem umyka to, co naprawdę ma wartość. Pół biedy, gdy w którymś momencie się zorientujemy. Choć najczęściej idziemy przez życie z zawiązanymi oczami, po omacku, bardziej zwracając uwagę na akceptację (grupy, społeczeństwa, rodziny) niż na bycie sobą, życie w zgodzie z przekonaniami. Idziemy drogą, którą narzuca czas i miejsce, i zatracamy siebie.
Skakać na główkę? Czy to to samo, co iść pod prąd?
Należy przede wszystkim omijać drogi, którymi idziemy tylko dla świętego spokoju, by zadowolić innych.
Wracając do tekstu: jak wiele czasu tracimy na głupoty, rzeczy nieistotne. Tymczasem umyka to, co naprawdę ma wartość. Pół biedy, gdy w którymś momencie się zorientujemy. Choć najczęściej idziemy przez życie z zawiązanymi oczami, po omacku, bardziej zwracając uwagę na akceptację (grupy, społeczeństwa, rodziny) niż na bycie sobą, życie w zgodzie z przekonaniami. Idziemy drogą, którą narzuca czas i miejsce, i zatracamy siebie.
Skakać na główkę? Czy to to samo, co iść pod prąd?
Należy przede wszystkim omijać drogi, którymi idziemy tylko dla świętego spokoju, by zadowolić innych.
Vesper, jak lubię Twoje spostrzeżenia, niebanalne, wnikliwe. Wiesz, do sądu, że umyka nam w życiu to, co wartościowe, trzeba dorosnąć. Ja dorastałam długo. Może dlatego, że miałam wspaniałą rodzinę, byłam ufna, wręcz naiwna. Potem nastąpił czas mroku, ale podniosłam się mądrzejsza, ostrożna.
Lubię swoich młodych przyjaciół, nie wychowuję ich, słucham uwag nawet wtedy, gdy opowiadają głupoty o poezji językiem ulicy.
Piszesz, że wszystko już było, to prawda, kultura powinna spełniać swoją rolę dydaktyczną, jednak nastąpił zupełnie nowy czas, mass media też zrobiły swoje. Nie do uwierzenia, jak zubożał język, jak niechętnie młodzi czytają.
Widzisz, kiedy przychodzą do mnie jacyś robotnicy, natychmiast zaczynam mówić gwarą i nagle znajdujemy nić porozumienia. Jak Ci to wytłumaczyć? Pomyślałam, że skoro w młodych wszystko się burzy, gdy tekst jest wg nich napuszony, patetyczny, to może trzeba małymi krokami wprowadzać w inny świat? Ten wierszyk im się spodobał, hehehhehe, czyli na moment zatrzymał, bo napisany w ich " stylu".
Lubię eksperymentować, moi stali odbiorcy wiedzą, że nie jest to moja stylistyka, więc nie posądzą o całkowitą zmianę kierunku, ale może sami popatrzą na to inaczej.
Wiem , że słuchasz muzyki, a przecież rap też jest formą literackiej wypowiedzi, a nie buntujesz się, nie odrzucasz, więc ...tak, musi istnieć różnorodność, jak istnieją różne ludzkie doświadczenia. Jesteś refleksyjną osobą, na pewno dostrzegasz odcienie i to jest dla mnie bardzo cenne, dziękuję, La
Lubię swoich młodych przyjaciół, nie wychowuję ich, słucham uwag nawet wtedy, gdy opowiadają głupoty o poezji językiem ulicy.
Piszesz, że wszystko już było, to prawda, kultura powinna spełniać swoją rolę dydaktyczną, jednak nastąpił zupełnie nowy czas, mass media też zrobiły swoje. Nie do uwierzenia, jak zubożał język, jak niechętnie młodzi czytają.
Widzisz, kiedy przychodzą do mnie jacyś robotnicy, natychmiast zaczynam mówić gwarą i nagle znajdujemy nić porozumienia. Jak Ci to wytłumaczyć? Pomyślałam, że skoro w młodych wszystko się burzy, gdy tekst jest wg nich napuszony, patetyczny, to może trzeba małymi krokami wprowadzać w inny świat? Ten wierszyk im się spodobał, hehehhehe, czyli na moment zatrzymał, bo napisany w ich " stylu".
Lubię eksperymentować, moi stali odbiorcy wiedzą, że nie jest to moja stylistyka, więc nie posądzą o całkowitą zmianę kierunku, ale może sami popatrzą na to inaczej.
Wiem , że słuchasz muzyki, a przecież rap też jest formą literackiej wypowiedzi, a nie buntujesz się, nie odrzucasz, więc ...tak, musi istnieć różnorodność, jak istnieją różne ludzkie doświadczenia. Jesteś refleksyjną osobą, na pewno dostrzegasz odcienie i to jest dla mnie bardzo cenne, dziękuję, La