Tadeusz Różewicz:"Gotyk 1954"

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Jolanta Kowalczyk
Posty: 2823
Rejestracja: śr 17 wrz, 2008
Kontakt:

Post autor: Jolanta Kowalczyk »

Żebra umarłego Boga
sklepione
nad słowami
wierzących
ślepo

Bóg
jeż niebieski
nabity na tysiąc iglic wież
katedr banków
ocieka krwią
ludzi
nie własną

z worem złota u szyi
ciągną go
na swoje dno
skazani
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jolanta Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Mithril

Post autor: Mithril »

mmmmmmmmmmmmmmm :tuli:

Tadeusz Różewicz
"Strach"

Wasz strach jest wielki
metafizyczny
mój mały urzędnik
z teczką

z kartoteką
z ankietą
kiedy się urodziłem
z czego się utrzymuję
czego nie zrobiłem
w co nie wierzę

co tutaj robię
kiedy przestanę udawać
gdzie się udam
potem



jeszcze jeszcze i wciąż :-D
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mithril, łącznie zmieniany 1 raz.
Jolanta Kowalczyk
Posty: 2823
Rejestracja: śr 17 wrz, 2008
Kontakt:

Post autor: Jolanta Kowalczyk »

Dla mnie ten wiersz stanowi pewnego rodzaju modlitwę:

Ocalony


Mam
dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź.

To są nazwy puste i jednoznaczne:
człowiek i zwierzę
miłość i nienawiść
wróg i przyjaciel
ciemność i światło.

Człowieka tak sie zabija jak zwierzę
widziałem:
furgony porąbanych ludzi
którzy nie zostaną zbawieni.

Pojęcia są tylko wyrazami:
cnota i występek
prawda i kłamstwo
piękno i brzydota
męstwo i tchórzostwo.

Jednako waży cnota i występek
widziałem:
człowieka który był jeden
występny i cnotliwy.

Szukam nauczyciela i mistrza
niech przywróci mi wzrok słuch i mowę
niech jeszcze raz nazwę rzeczy i pojęcia
niech oddzieli światło od ciemności.

Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jolanta Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Jolanta Kowalczyk
Posty: 2823
Rejestracja: śr 17 wrz, 2008
Kontakt:

Post autor: Jolanta Kowalczyk »

Domowe ćwiczenia na temat aniołów


Anioły
strącone

są podobne
do płatków sadzy
do liczydeł
do gołąbków nadziewanych
czarnym ryżem
są też podobne do gradu
pomalowanego na czerwono
do niebieskiego ognia
z żółtym językiem

anioły strącone
są podobne
do mrówek
do księżyców które wciskają się
za zielone paznokcie umarłych

anioły w raju
są podobne do wewnętrznej strony uda
niedojrzałej dziewczynki

są jak gwiazdy
świecą w miejscach wstydliwych
są czyste jak trójkąty i koła
mają w środku ciszę

strącone anioły
są jak otwarte okna kostnicy
jak krowie oczy
jak ptasie szkielety
jak spadające samoloty
jak muchy na płucach padłych żołnierzy
jak struny jesiennego deszczu
co łączą usta z odlotem ptaków

milion aniołów
wędruje
po dłoniach kobiety

są pozbawione pępka
piszą na maszynach do szycia
długie poematy w formie
białego żagla

ich ciała można szczepić
na pniu oliwki

śpią na suficie
spadają kropla po kropli
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Jolanta Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Tomasz Kowalczyk

Post autor: Tomasz Kowalczyk »

Herbert, Różewicz... Czy da się jeszcze coś sensownego napisać o aniołach? Wspaniały wiersz!
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Tomasz Kowalczyk, łącznie zmieniany 1 raz.
tsm
Posty: 995
Rejestracja: śr 28 paź, 2009
Lokalizacja: kowary

Post autor: tsm »

no jeden spróbował i teraz b]jak anioła głos usłyszała go [[/b] pół polski śpiewa :smutas: :smutas: :mrgreen:
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez tsm, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
stary krab
Posty: 950
Rejestracja: sob 27 wrz, 2008
Lokalizacja: Tarnów
Kontakt:

Post autor: stary krab »

Nie zwiedziłem pół Polski, nie mogę zaprzeczyć, ale potwierdzić też nie.

O strąconych aniołach łatwiej mówić; rajskie są jak poezja, ledwie wyczuwalne między wersami. :vi:
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez stary krab, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Termopile polskie

Te głowy ciosane łopatą
jak meduzy z purpurowym rdzeniem
pomykają
w płytkiej nocy w pamięci.

Płaskie mury obrastały
mózgami
kipiały prute salwami arterie
przebite na ciemność oczy
usta na ukos.

Twarze matek notowały:
Młody skopany rozkraczony
z sinym kroczem
krzyczy

partyzant dźwiga
flaki niebieskie
rozwalony na polu chwały
poległ

miedzianowłosy Żyd
z sześcioramienną gwiazdą w oczach
zwisł

kurierka z zielonym okiem
w brzuchu
wyskoczyła z pociągu

zbierajcie każdą kroplę krwi
która nie będzie policzona.

Cyjanek sypie na
pęknięte usta
biały śnieg.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Awatar użytkownika
Vesper
Posty: 1792
Rejestracja: ndz 31 maja, 2020
Lokalizacja: bardo

Post autor: Vesper »

Nieznany list

Ale Jezus schylił się
i pisał palcem na ziemi
potem znowu schylił się
i pisał na piasku

Matko są tak ciemni
i prości że muszę pokazywać
cuda robię takie śmieszne
i niepotrzebne rzeczy
ale ty rozumiesz
i wybaczysz synowi
zamieniam wodę w wino
wskrzeszam umarłych
chodzę po morzu

oni są jak dzieci
trzeba im ciągle
pokazywać coś nowego
wyobraź sobie

Kiedy zbliżyli się do niego
zasłonił i wymazał
litery
na wieki
Awatar użytkownika
Vesper
Posty: 1792
Rejestracja: ndz 31 maja, 2020
Lokalizacja: bardo

Post autor: Vesper »

Cierń

nie wierzę
nie wierzę od przebudzenia
do zaśnięcia

nie wierzę od brzegu do brzegu
mojego życia
nie wierzę tak otwarcie
głęboko
jak głęboko wierzyła
moja matka

nie wierzę
jedząc chleb
pijąc wodę
kochając ciało

nie wierzę
w jego świątyniach
kapłanach znakach

nie wierzę na ulicy miasta
w polu w deszczu
powietrzu
złocie zwiastowania

czytam jego przypowieści
proste jak kłos pszenicy
i myślę o bogu
który się nie śmiał

myślę o małym
bogu krwawiącym
w białych
chustach dzieciństwa

o cierniu który rozdziera
nasze oczy usta
teraz
i w godzinie śmierci
Awatar użytkownika
Vesper
Posty: 1792
Rejestracja: ndz 31 maja, 2020
Lokalizacja: bardo

Post autor: Vesper »

Kasztan

Naj­smut­niej jest wy­je­chać
z domu je­sien­nym ran­kiem
gdy nic nie wró­ży ry­chłe­go po­wro­tu

Kasz­tan przed do­mem za­sa­dzo­ny
przez ojca ro­śnie w na­szych oczach

mat­ka jest mała
i moż­na ją no­sić na rę­kach

na pół­ce sto­ją sło­iki
w któ­rych kon­fi­tu­ry
jak bo­gi­nie ze słod­ki­mi usta­mi
za­cho­wa­ły smak
wiecz­nej mło­do­ści

woj­sko w rogu szu­fla­dy już
do koń­ca świa­ta bę­dzie oło­wia­ne

a Bóg wszech­moc­ny któ­ry mie­szał
go­rycz do sło­dy­czy
wisi na ścia­nie bez­rad­ny
i źle na­ma­lo­wa­ny

Dzie­ciń­stwo jest jak za­tar­te ob­li­cze
na zło­tej mo­ne­cie któ­ra dźwię­czy
czy­sto.
Awatar użytkownika
Vesper
Posty: 1792
Rejestracja: ndz 31 maja, 2020
Lokalizacja: bardo

Post autor: Vesper »

Bez

naj­więk­szym wy­da­rze­niem
w ży­ciu czło­wie­ka
są na­ro­dzi­ny i śmierć
Boga

oj­cze Oj­cze nasz
cze­mu
jak zły oj­ciec
nocą

bez zna­ku bez śla­du
bez sło­wa

cze­muś mnie opu­ścił
cze­mu ja opu­ści­łem Cie­bie

ży­cie bez boga jest moż­li­we
ży­cie bez boga jest nie­moż­li­we

prze­cież jako dziec­ko kar­mi­łem się
Tobą
ja­dłem cia­ło
pi­łem krew

może opu­ści­łeś mnie
kie­dy pró­bo­wa­łem otwo­rzyć
ra­mio­na
ob­jąć ży­cie

lek­ko­myśl­ny
roz­war­łem ra­mio­na
i wy­pu­ści­łem Cie­bie

a może ucie­kłeś
nie mo­gąc słu­chać
mo­je­go śmie­chu

Ty się nie śmie­jesz

a może po­ka­ra­łeś mnie
ma­łe­go ciem­ne­go za upór
za py­chę
za to
że pró­bo­wa­łem stwo­rzyć
no­we­go czło­wie­ka
nowy ję­zyk

opu­ści­łeś mnie bez szu­mu
skrzy­deł bez bły­ska­wic
jak po­lna mysz­ka
jak woda co wsią­kła w piach
za­ję­ty roz­tar­gnio­ny
nie za­uwa­ży­łem two­jej uciecz­ki
two­jej nie­obec­no­ści
w moim ży­ciu

ży­cie bez boga jest moż­li­we
ży­cie bez boga jest nie­moż­li­we
Awatar użytkownika
Vesper
Posty: 1792
Rejestracja: ndz 31 maja, 2020
Lokalizacja: bardo

Post autor: Vesper »

*** (moje ciało)

moje ciało
mówi do mnie

ja nigdy nie przestanę
oddychać
ja nigdy nie przestanę
jeść trawić kochać

ja twoje ciało
nie przestanę widzieć

co ty robisz ze mną
gdzie mnie prowadzisz

czemu chcesz mnie
powiesić na tym haku
pod czarnym sufitem

czemu chcesz mnie wypchnąć
z okna drapacza chmur

czemu mnie rzucasz
pod koła

zostaw mnie tutaj
chcę wdychać głęboko
czyste powietrze
mój język chce wejść
w usta dojrzałej dziewczyny

jeśli chcesz iść do ziemi
idź sam
ciało moje
mówi do siebie
ja będę żyło
bez troski
bez ciebie

ciało moje zostawia
mnie i odchodzi
do twojego ciała
twoje
uśmiecha się płacze
pokazuje zęby
mówi

ja prócz ciała mam
ale ty tego nie widzisz
widzisz tylko
ale że ja

moje ciało
dotyka twojego
i mówi
ja wiem
ale muszę dotknąć
Ciebie

nasze ręce
nasze usta
są mądrzejsze od nas
Awatar użytkownika
Vesper
Posty: 1792
Rejestracja: ndz 31 maja, 2020
Lokalizacja: bardo

Post autor: Vesper »

Niejasny wiersz

1

To tylko tysiąc nici
tysiąc słabych
przywiązali go
tysiącem nici

do tego świata
ściętego toporem

przywiązali jednym włosem
do głupstwa do poetyki

Przywiązali mnie
do starych krajobrazów
do kości ojców
do zabobonów

przywiązali do
przywiązali jednym włosem

patrzcie do czego mnie
przywiązali
jednym włosem
do fałszerza słów
drugim włosem
do

udawał że nie czuje
tych nici słabych
mógł zerwać każdy
włos osobno każdą nić
białą i czarną

odszedł łagodny
nie rwał nici

zostawił te wszystkie
powiązania

odszedł ciągnąc za sobą
sieć


2

Przychodzi wielkie światło
zimne i okrutne
odcina Go połyka
wypluwa I ginie

on który je wezwał
który czekał
boi się

Ach jak się czepia
wszystkimi rękami
jak się uśmiech pokornie
i zamyka oczy
żeby nie widzieć światła
które przychodzi
i przecina więzy

Więc mam zostać sam
a gdzie są te miłe drobiazgi
ciepłe kąciki
ziarna drobnostki
które przywiązują do życia
gdzie jest jedna trawka
podajcie mi jedną zieloną trawkę

żyłem w ciemnym mule
lecz byli w nim ludzie
były zwierzęta rośliny
krajobrazy gwiazdy

był dom z oknami
które się otwiera i były
schody po których się schodzi


3

Odszedł od swojej pracy
było to snucie
z ciemności świata
jasności i zgody

ten miecz jest z jedwabiu
ten miecz który spada
ten miecz który wisi
nad naszymi głowami
śpiewa jak ptak

czekał cierpliwie
przywiązany do kobiety
wina obłoków drzew
przywiązany do pieska
jakże okrutny blask
musiał ze siebie wydobyć

aby przeciąć te wątłe nici
wiązane przez słabe istoty


4

Wysnułem z siebie
żałobę i okryłem
nią drzewa ptaki wodę

wszystko tonie w moim
bezbarwnym smutku
słowa zapadają się
we mnie
bez echa

związany
wlokłem się jeszcze

nieruchomy
wracałem
zaczynałem od początku


5

Mówiłem jestem zwierzęciem
mówiłeś jesteś moim zwierzęciem
mówiłem jestem ciemnością
mówiłeś jesteś ze mnie

mówiłem że cię nie znam
ale mówiłem w tobie
uciekałem od ciebie
niesiony przez ciebie

mówiłem jestem cieniem
mówiłeś jesteś moim cieniem

mogę czekać i mogę odejść
mogę cię zabić
bo ty jesteś we mnie

uciekałem nie wiedząc
że ścigam za tobą
to dobrze że ciebie nie ma
i nigdy nie będzie

chcę się odwrócić
przemówić do bliskich
chcę się raz jeszcze związać
węzłami nikłymi

ach jak oni łatwo
mnie z rąk wypuszczają

ach moje światło
dobrze że odchodzisz
ach dobre światło
dobrze że uciekasz

wielkie nieludzkie
światło dobrze że cię nie ma
że nigdy nie będzie


6

On wiedział
on mógł odpowiedzieć

to było najważniejsze pytanie

mówiliśmy o wielu sprawach
o ludziach i wierszach

miałem zawsze to pytanie
przygotowane ukryte

odkładałem
jeszcze czas myślałem
później
zadam mu to pytanie
będę wiedział

O nic więcej już nie
zapytam

takich pytań się nie zadaje


7

Czy będziemy tworzyli piękno
czy przypomnę sobie
jak się pisze poezje

to nie nasza wina
że zamiast pięknych
dobrych i radosnych
rodzimy potwory

przecież to z wami
z waszą wyobraźnią
z waszym przerażeniem
krzykiem i milczeniem
krzyżujemy się łączymy
tworzymy z wami
potwory
bez ust bez światła
bez wiary bez honoru

twarze zalane łzami i wódką
ślady po obroży
ślady po kiju

tworzymy razem
te formy dzikie pokraczne
warczenie i pomruki
jęki i mlaskanie
klaskanie i milczenie


8

Przychodzi wielkie światło
zimne i okrutne
odcina go połyka
wypluwa I ginie

lękliwie się czepia
słabymi rękami życia
ciemnej grudy gnoju
ciepłej rodzącej bez przerwy

szuka zerwanych nici
z pokornym uśmiechem
chwyta jeszcze
oddech
znów mówić nie umie

Przychodzi wielkie światło
zimne obojętne
odcina go połyka
wypluwa I ginie


maj - lipiec 1957