Wyniki VII OKP im. Michała Witolda Gajdy

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Tomasz Kowalczyk
Administrator
Posty: 4434
Rejestracja: wt 10 cze, 2014

Post autor: Tomasz Kowalczyk »

Dnia 25 listopada 2019 r.


PROTOKÓŁ VII OGÓLNOPOLSKIEGO KONKURSU POETYCKIEGO
IM. MICHAŁA WITOLDA GAJDY


Do organizatora wpłynęło 155 zestawów, z których oceniono 142 zestawy.
Wśród zestawów odnotowano 118 wierszy rymowanych.

Jury Konkursu:

Anna Luberda-Kowal – przewodnicząca
Lena Pelowska – członek
Paweł Biliński – członek

postanowiło przyznać:

I miejsce (600 zł) – za zestaw nr 106 – Michalinie Gałce-Nosiadek
II miejsce (400 zł) – za zestaw nr 125 – Wioletcie Jaworskiej
III miejsce (200 zł) – za zestaw nr 67 – Łukaszowi Pawłowskiemu

Ponadto Jury postanowiło wyróżnić 3 zestawy, których autorzy otrzymają
pamiątkowe dyplomy:

zestaw nr 59 – Irena Niedzielko
zestaw nr 140 – Henryk Czempiel
zestaw nr 46 – Zbigniew Jaszczyk

Nagrodę im. Jana Stanisława Kiczora (200 zł) za najlepszy wiersz rymowany otrzymuje autor wiersza zatytułowanego „Serce na patyku” z zestawu nr 130 - Zbigniew Witosławski.

Jury pragnie zaznaczyć, że nadesłane teksty prezentują niezwykle zróżnicowany poziom. Jednakże spora pula tekstów, zwłaszcza rymowanych, sprawiła członkom Jury wiele satysfakcji z czytania. Ostateczny werdykt uzgodniono po burzliwych obradach, gdyż nagrodzone teksty prezentują różne poetyki.

A oto nagrodzone utwory:

I miejsce - Michalina Gałka-Nosiadek


Najgrubsza gałąź pęka najpóźniej

- Gąski, gąski do domu!
- Boimy się!
- Czego?
- Wilka złego!*


W tamte kanikuły skrzypiała obora. Stareńka
zabroniła tam chodzić: nie łaź synek, bo nam płaczą belki.
Wieczorami na chybcika szukała po lesie, zanosiła wodę.
Lubiłem, gdy dojrzewało pranie, sypałem na progu miętusy
- znikały jak przed świętym obrazem paciorek.

A we wsi szemrali:

babka nosi brud za paznokciami, przeżuwa kamień. Tylko ona
znała właściwy sposób przygryzania języka. Kiedy przybiegali Niemcy,
krzyczała, że to kapiszony, będą łowić ryby, szukają robaków.
z dziecięcej zabawy


Od deski do deski. W Săpâncie

Siedmioletni Gabor zostawił w szopie rower.
Ilinka czesze konia na święto.
Aurica i Radu. Zabawa z opaską na oczach.
Tam Cisa. Petrescu szarpie powietrze, dziurawi wodę.
Sorin chciała zmierzyć warkoczyki z drzewa.
Już nie urosną.


*** /Mało was, mało.../

Mało was, mało,
wąscy niczym świeczka.
Mazgai się marzec,
pesynek, bułeczka.


Mam jeden piec do chleba - powtarzał ojciec. Z przejęciem
liczył rumieńce, stawiał przy kankach na mleko.
Idą wolniej niż krew z nosa - szeptali, że coś tam chlebozmian.
Nie bój mąki, tatku. Wkrótce ci wyrosną:
skórka po skórce, wytarte portki jak dziewczyński ogon.


A wszystko, co wychodziło zza drzwiczek, spod fartucha mamy,
było ciepłe, i tyci, tyci. Chciałyśmy je przytulić. Za płotem chłopczyska
rozsiewali piętki, znaczyli zaspy żółtym.


II miejsce - Wioletta Jaworska


dysonanse/tryptyk

piątkowym zmierzchem

u mnie dziś samotnie
pachnie piołunem i mirrą
jestem tak daleko
nawet nie wpół

pomiędzy krzykiem
i tłumem
nie umiem stać bliżej
niż jestem


opoka

oka plecionki są duże albo za małe
nie wiem czy dla Boga już nie łowią
tylko akwaryści


kurczowo trzymasz sieć
pierwszych rybaków
nawiasem mówiąc sam od dawna łowisz

martwią ocienione oczy - studnia grafitowej wody
przestrzelona bańkami powietrza
z międzyżebrowej otchłani – dna strachu
przycupniętego na jednej nodze krzesła
ty na zawsze nie możesz być do pary

w takich źrenicach można się zatopić
zamknij zasłoń – napisz na powiece
busy forever (anglojęzycznie
zrozumiale dla współczesnego świata)

masz zbielałe kostki dłoni – naciągnięte do granic
kartki papieru
czas zapisuje liniami zadrapania
rysy i skazy ukazujące osobę – która czasem krwawi

martwi mnie ciągły bieg – nie odróżniam
kiedy gonisz a kiedy uciekasz

nie wiem czy wiesz
nie wiem czy się nie boisz
ale czasem lżej przejść przez most
trzymając oprócz lin
dłoń drugiego człowieka


kompletnie

po ludzku się pragnie
spojrzeniem
mimowolnym gestem – strzepniętym włosem z marynarki
muśniętą skórą w gestykulacji


kiedy rozum trzyma lejce
szepcze że brzydki
nie taki - grubociosany i obcesowy
wszystko grą wyobraźni
struchlałych wrzecion mitralnych
ramion obejmujących powietrze

po ludzku się pragnie
jak dno łaknie rzeki
drzewo soków

tylko to co pełne
nie odczuwa głodu

a człowiek jest
do pary


introwertycznie/czteroptyk

I. larwa

nie lubię kakofonii wiatru
tańczącego lansady szczelinami
wychodzą pod gardło
osierszczone pająki z czterema onyksami
na fart niefart liczę
zdrowaśki posypane solą – za lewe ramię
spluwam na strachy
ryglując kołdrzane zamki
na siedem

II. poczwarka

umieram z zimna - przenika trzewia
znacząc skórę ametystowym śladem
brakujących stóp w pokoju
ciepła otoczka brzuchacieje
niczym śnięta ryba
lekko na falach diapauzy się kładę

III. motyl

zapamiętuję pęknięcia sufitów
wilgotne zacieki i lampy
centymetr po centymetrze
aż do czerwonej skóry
rozwijam powłoki skrzydeł
są kruche

IV. imago

od niedawna
nie lubię pozować do fotografii
a jeśli już
eksponuję właściwy profil
unikam kamer
luster w jaskrawym świetle

byłam już słabszą wersją rozbicia

szerokim łukiem omijam
obcisłe sukienki

nie znoszę
klaustrofobicznych poczekalni
z nazbyt wieloma oczami

kolejne stadium motyla

echem rozbrzmiewa gniew i śmiech

to wielka wygoda być nieobecnym
samym sobą stanowić czas


pożoga

przyjście jest wyczuwalne – wisi w błękicie
rozchodzi się kośćmi skacze po neuronach
zanim
zatętnią tętnice

zewsząd i znikąd - migotliwe języki podpłomyków
pełznące koniuszkami do ramion głowy
aż po podbrzusze - gorejącą magmę
źródło lawy – znaczącej krwistymi strużkami podskórę
a wierzch – roztańczonymi drobinami soli

cielesna żertwa – pod twoją obronę

z której piołun i mirra - szarość w kawałkach chleba
czerstwe grudy stające ością
w krtani

dymna mgła
nad pogorzeliskiem
zamiast aureoli




III miejsce - Łukasz Pawłowski


TRYB SAMOLOTOWY

Kojarzy mu się to z filmem przygodowym
trochę Indiana Jones trochę Piraci
Verne jest w każdym
20.000 zł pożyczone w 80 dni miał oddać i odda

łby tylko w międzyczasie spalili
go w Indiach przeciągnęli pod kilem
i zatopili tuż tuż przy brzegu
wyspy Żyrantów

odlicza kroki kreśli duży czerwony X
na swoim CV gdzieś między ukończeniem studiów
i zawodowym doświadczeniem bezcennym


UKRYTE KOSZTY

Mieliśmy takie ładne rachunki
pożyczki kredyty bilety miesięczne
na okaziciela i raty raty
spędziliśmy razem
tyle wspólnych rat



RESEARCH

Wpisuje bezbłędnie
imię nazwisko inne dane
wrażliwe daty fakty kwoty ulubione
okrzyki dania rysopis dorobek wyczerpał się
limit znaków jak u Indian ostatnie słowo i śmierć bo każdy ma swój worek słów
nawet Wikipedia która podaje w końcu że hasło nie istnieje


Nagroda za najlepszy wiersz rymowany im. Jana Stanisława Kiczora:
Zbigniew Witosławski - wiersz pt. "Serce na patyku"

Gdy dałem ci cukrowe serce na patyku,
podziękowałaś bladym, sennym półuśmiechem,
a ja o przecież nie o tym marzyłem po cichu.

Myślałem, że to będzie wstęp do erotyku,
że twoje myśli będą moich myśli echem,
bo dałem ci cukrowe serce na patyku.

W tym geście chciałem zawrzeć strzelistość gotyku,
miał być wzniosły, bezwstydny, miał być (prawie) grzechem.
Tak sobie (wiem, naiwnie) marzyłem po cichu.

Jednak nie zaiskrzyło na dusz naszych styku,
niestety, ognia uczuć mrzonka nie wykrzesze,
nie pomoże cukrowe serce na patyku.

Tym patykiem podparłaś pnącze na kwietniku,
cukier deszczem zmoczony odpłynął ze ściekiem,
a ja ciągle, niestety, marzyłem po cichu.

Przy pomocy lizaka trudno zadać szyku
- ściany, kpiąc w żywe oczy, powtarzają echem.
Nie dam nikomu więcej serca na patyku,
a o tobie, cóż, będę wciąż marzył po cichu.

Wyróżnienia


Irena Niedzielko


Wykopki

schyleni
słońce niesiemy na plecach
rześkie dłonie biegają po ziemi
uwijają się w znanym rytmie
krok - ziemniak – kosz
krok - ziemniak – kosz
w uszach dzwony na Anioł Pański
w ustach słodkie kołacze
w dzbankach czarna kawa
znów mruga do nas pole jasnymi punktami
nowonarodzonych ziemniaków
i pełne kosze spieszą
do niecierpliwych wozów
aż wchłania nas dreszcz
jesiennego wieczoru
w nozdrzach tańczy zapach dymu
grzeją nas płomyki ogniska
i smak pieczonych kartofli
ze spierzchniętych rąk wyślizguje się nam
kolejny rudozłoty dzień
toczą się ciężkie drewniane wozy
po piaszczystej drodze
powoli jedziemy w stronę zimy


Droga krzyżowa

idą dzieci boże na Golgotę
każde dźwiga cierpienie
skrojone na miarę

upada pod ciężarem krzyża
umiłowany syn
walczy z rakiem złośliwym
matka trojga małych dzieci
krwawią rany chłopczyka
z pęcherzykowym oddzielaniem się naskórka
gnębi piękną modelkę
bezpłodne łono
serce babci rozrywa nadmiar
nikomu niepotrzebnej miłości

Stacja V: Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż…

uwalniają się na chwilę ramiona
od ciężaru drewna
chorą żonę pociesza
kochający mąż
z opatrunkami i środkami przeciwbólowymi
do chłopczyka idzie mama
lekarz niesie w oczach nadzieję
dla modelki
do babci wyciąga ręce
najmłodszy wnuk

idą boże dzieci na Golgotę
a w cieniu każdego krzyża
czeka Szymon Cyrenejczyk


Dr Eckert właśnie umarł

październikowy ranek szpitalne łóżko
twarz podwiązana ręcznikiem
rysy jeszcze ciepłe nie całkiem umarłe
spokój i cisza
niezakłócone nawet oddechem
pierwsza śmierć
nie ma w sobie nic z następnych
tężenia zwłok
przedpogrzebowego pośpiechu
luster pełnych postaci w czerni
pytań o puste jutro i podział majątku
refleksji i podsumowań
nie sprząta przestrzeni po człowieku
nie rozpacza jeszcze
nie straszy

zawsze będzie Pan żył w mojej pamięci
w tej jesiennej ciepłej cichej
pierwszej śmierci
która jest tylko śmiercią
i niczym więcej


Henryk Czempiel



* * *

nie zachodź słońce
gdy dłoń ściśnięta w dłoni
jeszcze nie


* * *

kołacząc w zamieć
jedyne otwarte drzwi
w domu celnika


* * *

im więcej ciebie
tym mniej ciemnej materii
mój wszechświat


Zbigniew Jaszczyk


Zagubiony w bezczasie /arlekin/

Nie potrafię odnaleźć się w ciasnych uliczkach,
wszelkie ślady czas po mnie bezpowrotnie zatarł.
Przeminęły wraz z dymem dni splatane w lata,
które stary kalendarz dawno przestał zliczać.

Beznamiętnie spoglądam przez witraże lukarn,
zabłąkany wśród żywych zaświatów posłaniec,
snuję się po poddaszu z kolejnym świtaniem,
jakbym utraconego dzieciństwa tam szukał.

Obraz pustych kamienic w pamięci pozostał,
jeszcze niezagojonych ran na ścianie straceń,
polnej drogi na kirkut, brukowanej z macew –
zapomnianym profanum po spalonych mostach.

Rozrzucone wśród piasków pobielałe kości
naruszają obrządek – wieczny spokój niemych,
wystawiając świadectwo dla cmentarnej hieny,
po które nikt ze wstydu nigdy się nie zgłosił.

Bóg od pieczy nad światem zrobił sobie wolne,
w spustoszałej bóżnicy odgłos modlitw zamilkł,
jakby odszedł donikąd przez czas zapomniany,
gdzie go nikt nie usłyszy i na zawsze spocznie.


Między kroplami /arlekin/

Odkąd stała się pogodą w strugach deszczu,
zawsze miała dla mnie oczy uśmiechnięte;
jakby w filmie z parasolem szła pod rękę,
a gwar ulic był taperem w błogi wieczór.

Roztańczonym krokiem omijając krople –
zbędne słowa zaplatała między wiersze,
w których miłość uginając czasoprzestrzeń,
chciała za nas decydować, kto dziś zmoknie.

Uwierzyłem – nic nie zdarza się przypadkiem:
palec boży, przeznaczenie, uśmiech losu.
Próbowałem na tę chwilę znaleźć sposób,
zanim jutro łutu szczęścia nam zabraknie.

Rzeczywistość jednak snuła własne plany,
jak cyrograf zapisane krwią na skórze,
każąc wyzbyć się zawczasu resztek złudzeń,
ułożyła z naszych uczuć stos ofiarny.

Do tej pory przed oczami mam dziewczynę,
która dla mnie zaklinała krople deszczu.
Cofam zegar usiłując zmienić przeszłość,
żeby nie stać się aktorem w niemym filmie.


Świątynie Jeruzalem /arlekin/

Chociażbyś nawet duszę diabłu sprzedał,
imienia przodków wyrzekł się po trzykroć,
zawsze po starej przyjdzie nowa bieda –
uschnie w samotni, to co kiedyś kwitło.

Gdy już wyczerpiesz kredyt zaufania,
który stanowi wartość samą w sobie,
w worku pokutnym chodząc na kolanach,
piekielnym mękom nie zdołasz zapobiec.

Lecz po co dzisiaj przywoływać duchy,
kamiennych tablic uczyć się na pamięć?
Na głos proroków lepiej zostać głuchym,
niż ślepo wierzyć, że umarły wstaniesz.

Na gorzkie żale pewnie nie odpowiesz,
żeby jak co dzień zbudzić się o świcie.
Nierozgrzeszona pozostanie spowiedź
z tego, co było zmarnowanym życiem.

Niełatwo będzie ślad po tobie znaleźć,
gdy nie zostanie kamień na kamieniu,
czas bez wahania zburzy Jeruzalem –
świątynie ducha, jakby innych nie mógł.
Każdy jest kowalem własnego losu. Nie każdy Kowalczykiem.
Awatar użytkownika
abandon
Posty: 318
Rejestracja: ndz 29 gru, 2013

Post autor: abandon »

Gratuluję laureatom, nagrodzonym i uczestnikom.
Dziękuję za kolejne wyróżnienie.
Piszę, kiedy nie mam nic do powiedzenia.
Awatar użytkownika
cortessa
Posty: 1355
Rejestracja: czw 05 gru, 2013

Post autor: cortessa »

Serdecznie gratuluję Laureatom Konkursu!
Z przyjemnością przeczytałam Wasze utwory!
:rozyczka: :rozyczka: :rozyczka:
Łucja Kucińska
Posty: 417
Rejestracja: ndz 28 wrz, 2008

Post autor: Łucja Kucińska »

Gratuluję laureatem :rozyczka:
Wśród nagrodzonych wierszy są takie, które poruszają zapraszając w podróż do przeszłości.
Kiedyś dla pra-wnuków będą kadrem z historii ich przodków.
Ostatnio zmieniony sob 30 lis, 2019 przez Łucja Kucińska, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Wiesława Ptaszyk
Posty: 2007
Rejestracja: śr 06 lip, 2016
Lokalizacja: Nowy Tomyśl

Post autor: Wiesława Ptaszyk »

Gratuluję laureatom i organizatorowi konkursu :rozyczka:
Meltemi
Posty: 114
Rejestracja: wt 03 gru, 2013

Post autor: Meltemi »

Dziękuję serdecznie Organizatorom konkursu! Ogrodowiczom dziękuję za ciepłe słowa! Gratulacje dla Laureatów!

Z poetyckim pozdrowieniem

Michalina Gałka-Nosiadek
Dorota Chołody
Posty: 1106
Rejestracja: wt 24 sty, 2012
Lokalizacja: lubelskie
Kontakt:

Post autor: Dorota Chołody »

Gratuluję laureatom i wyróżnionym :rozyczka: :rozyczka: :rozyczka:

_
Awatar użytkownika
abandon
Posty: 318
Rejestracja: ndz 29 gru, 2013

Post autor: abandon »

firletka, gratulacje zwycięzcom, a wyróżnionym to już nie?
Niech i tak będzie, wiem, zwycięzca może być tylko jeden, reszta przegrani ;)
Piszę, kiedy nie mam nic do powiedzenia.
Awatar użytkownika
abandon
Posty: 318
Rejestracja: ndz 29 gru, 2013

Post autor: abandon »

Aha, masz wybaczone :)
Wątpliwości Twoich, jako zainteresowany, nie rozwieję, poczekaj na wiatr... historii :-D
Piszę, kiedy nie mam nic do powiedzenia.
Awatar użytkownika
Koberka
Posty: 96
Rejestracja: sob 03 maja, 2014

Post autor: Koberka »

Miło poucztować czytając konkursowe teksty. Gratuluję laureatom i wyróżnionym. Miło mi było znaleźć też tu swoje miejsce. :rozyczka: :-D Dziękuję!
Awatar użytkownika
Mariola Kruszewska
Posty: 12383
Rejestracja: czw 24 lip, 2008
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post autor: Mariola Kruszewska »

Gratulacje dla laureatów, podziękowania dla organizatorów. Niech się kręci! :rozyczka:
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.

Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Michael
Posty: 2217
Rejestracja: śr 21 paź, 2009
Lokalizacja: Ex universo

Post autor: Michael »

Ukłony dla Zwycięzców. :-D

Z pozdrowieniami,

M.
"Człowiek staje się tym, o czym myśli."
Morris E. Goodman w: "Sekret" (do obejrzenia w cda)
Awatar użytkownika
Liliana
Posty: 6654
Rejestracja: pt 05 lis, 2010
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: Liliana »

Gratuluję laureatom i wszystkim, którzy wzięli udzial w konkursie. :rozyczka: :rozyczka: :rozyczka:
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,