Włodzimierz Wysocki - Ech, Warszawo!
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Wysocki napisał ten wiersz w 1973 r podczas swojego pierwszego pobytu w Warszawie, wraz z Mariną Vlady udawał się na Zachód. Tego tekstu nigdy nie śpiewał.
Ech, Warszawo!
Zniknął las i połacie zielonych łąk,
Za oknami już widać domów rząd.
Długie cienie pod koła się kładą nam,
To stolica nas wita u swoich bram.
Tyle ulic, skrzyżowań, więc zwalniam bieg:
– Pani, witam cię! Panie, witam cię! –
Nawet tym, co się bratać nie myślą, też
mówię głośno – dzień dobry! – i uśmiech ślę.
Chylę głowę szaloną, zginam się w pół
I oddaję hołd miastu moich snów.
Centrum? – prosto – więc spieszę, biegnę doń,
Chciałbym poznać Warszawy każdy kąt.
Niczym Feniks z popiołów podniosła się,
Niezrównana wciąż, niezrównana jest!
Nie zrównano jej z ziemią, choć wróg miał plan,
I niech tak pozostanie po wieczny czas.
Wokół schludnie, ulice czystością lśnią,
Wszędzie znaki, nie zbłądzi żaden gość.
Jednak pytam staruszki, by upewnić się,
Lecz czy ona, czy ona zrozumie mnie?
Bo, przyznaję, że polski dość słabo znam,
lecz staruszka odrzekła: idźcie tam!
Po naszemu tak jakoś zabrzmiała i
raz kolejny: tam, prosto! – szepnęła mi.
Łebska, zmyślna jest ta Pospolita Rzecz –
Polska pańska, gnębiona ponad wiek.
Podzielona na części, brocząca krwią,
Kierująca na Wschód i na Zachód złość.
Ech, Warszawo, mych marzeń piękny śnie,
Tyś umiała podsycać wolności zew!
Czas odjeżdżać, do okien zagląda świt,
Do widzenia, Warszawo, żegnaj mi!
Kлоню свою голову шалую…
Лес ушел, и обзор расширяется.
Вот и здания проявляются,
Тени их под колеса кидаются
И остаться в живых ухитряются.
Перекресточки — скорость сбрасывайте!
Паны, здравствуйте! Пани, здравствуйте!
И такие, кому не до братства, те —
Тоже здравствуйте, тоже здравствуйте!
Я клоню свою голову шалую
Пред Варшавою, пред Варшавою.
К центру — «просто» — стремлюсь, поспешаю я,
Понимаю, дивлюсь, что в Варшаве я.
Вот она — многопослевоенная
Несравненная, несравненная!
Не сровняли с землей, оглашенные,
Потому она и несравненная.
И порядочек здесь караулится:
Указатели — скоро улица.
Пред старушкой пришлось мне ссутулиться:
Выясняю, чтоб не обмишулиться.
А по-польски — познания хилые,
А старушка мне: «Прямо, милые!» —
И по-нашему засеменила, и
Повторила опять: «Прямо, милые…»
Хитрованская Речь Посполитая,
Польша панская, Польша битая.
Не единожды кровью умытая.
На Восток и на Запад сердитая,
Не ушедшая в область предания,
До свидания, до свидания!
И Варшава — мечта моя давняя,
До свидания, до свидания!
Ech, Warszawo!
Zniknął las i połacie zielonych łąk,
Za oknami już widać domów rząd.
Długie cienie pod koła się kładą nam,
To stolica nas wita u swoich bram.
Tyle ulic, skrzyżowań, więc zwalniam bieg:
– Pani, witam cię! Panie, witam cię! –
Nawet tym, co się bratać nie myślą, też
mówię głośno – dzień dobry! – i uśmiech ślę.
Chylę głowę szaloną, zginam się w pół
I oddaję hołd miastu moich snów.
Centrum? – prosto – więc spieszę, biegnę doń,
Chciałbym poznać Warszawy każdy kąt.
Niczym Feniks z popiołów podniosła się,
Niezrównana wciąż, niezrównana jest!
Nie zrównano jej z ziemią, choć wróg miał plan,
I niech tak pozostanie po wieczny czas.
Wokół schludnie, ulice czystością lśnią,
Wszędzie znaki, nie zbłądzi żaden gość.
Jednak pytam staruszki, by upewnić się,
Lecz czy ona, czy ona zrozumie mnie?
Bo, przyznaję, że polski dość słabo znam,
lecz staruszka odrzekła: idźcie tam!
Po naszemu tak jakoś zabrzmiała i
raz kolejny: tam, prosto! – szepnęła mi.
Łebska, zmyślna jest ta Pospolita Rzecz –
Polska pańska, gnębiona ponad wiek.
Podzielona na części, brocząca krwią,
Kierująca na Wschód i na Zachód złość.
Ech, Warszawo, mych marzeń piękny śnie,
Tyś umiała podsycać wolności zew!
Czas odjeżdżać, do okien zagląda świt,
Do widzenia, Warszawo, żegnaj mi!
Kлоню свою голову шалую…
Лес ушел, и обзор расширяется.
Вот и здания проявляются,
Тени их под колеса кидаются
И остаться в живых ухитряются.
Перекресточки — скорость сбрасывайте!
Паны, здравствуйте! Пани, здравствуйте!
И такие, кому не до братства, те —
Тоже здравствуйте, тоже здравствуйте!
Я клоню свою голову шалую
Пред Варшавою, пред Варшавою.
К центру — «просто» — стремлюсь, поспешаю я,
Понимаю, дивлюсь, что в Варшаве я.
Вот она — многопослевоенная
Несравненная, несравненная!
Не сровняли с землей, оглашенные,
Потому она и несравненная.
И порядочек здесь караулится:
Указатели — скоро улица.
Пред старушкой пришлось мне ссутулиться:
Выясняю, чтоб не обмишулиться.
А по-польски — познания хилые,
А старушка мне: «Прямо, милые!» —
И по-нашему засеменила, и
Повторила опять: «Прямо, милые…»
Хитрованская Речь Посполитая,
Польша панская, Польша битая.
Не единожды кровью умытая.
На Восток и на Запад сердитая,
Не ушедшая в область предания,
До свидания, до свидания!
И Варшава — мечта моя давняя,
До свидания, до свидания!
Ostatnio zmieniony wt 15 lut, 2022 przez Liliana, łącznie zmieniany 2 razy.
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,
Nie znałam tego wiersza, Twój kunszt Lilu jest niezrównany
Miłość - to wariactwo. Lecz tylko idioci nie wariują.
- biedronka basia
- Posty: 2459
- Rejestracja: śr 13 lip, 2011
- Lokalizacja: Niemcy
Liliano, po raz kolejny z wielką przyjemnością
Poeta zawarł w wierszu to, co najważniejsze i dla mnie, a Ty świetnie oddałaś w naszym jązyku Jego spojrzenie na Warszawę
Poeta zawarł w wierszu to, co najważniejsze i dla mnie, a Ty świetnie oddałaś w naszym jązyku Jego spojrzenie na Warszawę
Basia - biedronka