Strona 1 z 2
W wieczorowej sukni 13/2020
: pn 04 maja, 2020
autor: Mariola Kruszewska
rozważania na kilka kadrów przed stop-klatką
Charlie Chaplin
dla ciebie księżyc nigdy nie bywał
do połowy pusty
czarno-białym srebrem kładł się na melonik
śpiący u progu łatanej i podszytej wiatrem nocy
dla ciebie słońce cerowało dni
świetlistą nicią obietnicy lepszego jutra
twój świat zrobiony na szaro
z barw niedopowiedzianych
lśnił na ekranie tęczową paletą
serdecznych spraw
w ciszy chował się hałas
nieistotnych rzeczy
gdy przyjdzie czas pożegnać się z nimi
chciałbym pójść za najdalszy horyzont
beztrosko wywijając laseczką
i roześmiać się jak ty u kresu mojej
wielkiej włóczęgi
: pn 04 maja, 2020
autor: Mariola Kruszewska
a w domu
najlepiej
zamknąć oczy i spać jak najdłużej
za oknem ten sam zastygły obraz
w telewizji kolejna powtórka
nawet czasopisma
na próżno rozwijają nieaktualne skrzydła
pod czujnym okiem lampy
nikt stąd nie odleci
za stołem kolejka pustych krzeseł
na nim nieżyjątka morskie
i poświąteczny desernik z rodzynkami
w herbacie kostki cukru topią się jak lód
zwiastując globalne ocieplenie atmosfery
w odległej przyszłości
dla towarzystwa przeglądam się w lustrze
pisklęta dawno temu odfrunęły do swoich gniazd
czasem zagęgają na Skypie
na wyliniałym fotelu zamiast psa
zalega kurz wczorajszych wiadomości
wszędzie niedobrze
: czw 27 sie, 2020
autor: Mariola Kruszewska
Orchówek
u Kapucynów dzwonią na Apel
Matka Boża Pocieszenia
zamyka okiennice przed chłodem
psy już na spacer nie pójdą
po trawie rosa i mrok
kładzie się miękko na łapach
czasem podnoszą mokre pyski
węszą czujne na każdy szelest w szuwarach
ciche pluśnięcie bobrzego ogona
zawinięci szczelnie od stóp po głowy
podobni gąsienicom
grzejemy koce
obok przysiadło ognisko
gapi się w wodę
jednym okiem
: wt 29 gru, 2020
autor: Mariola Kruszewska
archaizm
dałeś mi słowo honoru
z wrażenia stanąłem na baczność
niczym dziadek z fotografii
kot szyderczo wygiął polerowany grzbiet
dałeś mi słowo honoru
zardzewiałe jak krzyk pawia w przypałacowym parku
brzęczy zakurzoną szabelką nad kominkiem
tuż obok trzydziestodwucalowego ekranu
cudaczne
niby małpa w ułańskim uniformie
pachnie naftaliną i fajkowym tytoniem
kot nie lubi tego zapachu prycha gniewnie
dałeś mi słowo honoru po trzykroć
przewiązane niezdarnym tłumaczeniem
kot kładzie się na klawiaturze
szuka słownika
: wt 29 gru, 2020
autor: Mariola Kruszewska
depresja
nie pamiętam początku
źródła czarnego potoku
gotowałeś się w nim jak żaba
wieczór po wieczorze
i jak żabę zamknięto cię w słoiku z napisem
Fragile. Nie dotykać.
otwarte morze czeka na ciebie daremnie
chciałam być lekarzem światła
może nawet doktorem
pilnie studiowałam uczyłam się ciebie po literce
i poczyniłam znaczne postępy
osiągając stan ponad poziom
na morzach trwa sezon przypływów i odpływów
pomyliłeś babki z piasku ze szczytami Tatr
nie martw się to tylko kwestia złych proporcji
a może miejsca z którego daleki widok zamazuje ostrość
kształtów rysów
nie patrz na te kurhany obróć głowę spójrz na biegnące fale
a potem w niebo
tam
obłoki i mewy zawsze będą się kołysać
na białych skrzydłach
: wt 29 gru, 2020
autor: Mariola Kruszewska
Graal nie istnieje więc po co się trudzić
zazdrościsz wiem to na pewno zazdrościsz
liściom wędrującym ze szczytu na ziemię tylko po to by umrzeć
jesteś jak drzewo wrosłe w jedno miejsce
do którego na próżno pukają wszystkie dzięcioły
siedzisz zawsze od nowa na walizkach obrosłych pleśnią
nie powracasz znikąd
próg to linia horyzontu wiesz że tuż za nim dzień
rozkwita drogami pełnymi nieznanych podróżnych
a ty niczym łódź na mieliźnie
darmo czekasz przypływu
: wt 29 gru, 2020
autor: Mariola Kruszewska
kotwica
przerzuciłam groblę przez ocean
zbudowałam ją z kamieni wygrzebanych na plaży
jeszcze ciepłej od naszych ciał
tkwię bez ruchu na podobieństwo pomnika
cierpliwsza od pustej katedry
wierniejsza od Penelopy przekrzykuję śmiech wiatru
ale wołanie dawno temu wydziobały mewy
zanim wykiełkowało na obłoku bledszym od zaciśniętych ust
nad groblą przeszła burza może nawet dziesiąta
podziurawiła baldachim błękitu wyślizgała kamienie
lśnią teraz jak czaszki potopionych i jest się czego bać
stygnę niczym hiszpańskie uliczki o świcie
czy pamiętasz jeszcze o czym marzyliśmy w ich objęciach
udając że samoloty to tylko ptaki
burza przerzuciła poręcz nad groblą
pomóż
bo nie przyciągnę drugiego brzegu tylko dwiema dłońmi
mój Odysie z Nowego Jorku
liczyłam wschody i zachody
wypatrywałam nowiu
ale wszystko to jak piasek w rozbitej klepsydrze
czekający przypływu zamiast deszczu
spadających gwiazd
: wt 12 sty, 2021
autor: Mariola Kruszewska
pan Demia
spotkałam go przypadkiem
na jednej z wielu gwarnych ulic
może przywiał go wiatr
może ty
poczułam dziwny dreszcz
w blasku południa zabrał mnie do łóżka
zamknął w swoich objęciach
tak szczelnie
że nie mogłam nabrać tchu
płonęłam
drżąc broniłam się resztkami sił
mokre kosmyki przywierały do poduszki
w końcu odszedł
zapewne do innej
mój król niejednej nocy
Re: W wieczorowej sukni 13/2020
: ndz 25 cze, 2023
autor: Mariola Kruszewska
marynarz
wszyscy uważali go za niezwykle silnego
tyle lat a nadal w palcach łamał
złote obrączki
w końcu znalazł perłę i się nawrócił
jadał śniadania przed wyjściem do pracy
sam sobie prał skarpetki przenosił góry
a kiedy odgonił wszystkie sztormy od łóżka żony
poczuł się jeszcze większym mocarzem
odtąd chodził pewnie na szeroko rozstawionych nogach
z głową uniesioną wysoko jak bandera na maszcie
tak wysoko że nie zauważył pod poduszką kobiety małego
kraba
wtedy po raz pierwszy poczuł jak usychają mu ręce
teraz zwykle go widują zakotwiczonego na osiedlowej ławce
karmi gołębie a może mewy za co
krzyczą na niego sąsiedzi jak na pokładowego ciurę
myli niebo z morzem krawężnik ze skałą
bywa że wraca po kilka razy do domu po zapomniane
złote obrączki
ale najczęściej po prostu siedzi oparty o zawietrzną burtę bloku
wypatruje szalupy na horyzoncie miasta
czeka odpływu
Re: W wieczorowej sukni 13/2020
: pn 17 lip, 2023
autor: Mariola Kruszewska
retorycznie
którego dnia Bóg stworzył
siłę grawitacji
może gdy rzeźbił kulę z gliny i ognia
a może przed wypuszczeniem z rękawa
dżdżownic słoni i mrówek
by nie pospadały zbyt daleko
od swoich domów
dlaczego uformował tak krótkie dni
jeszcze krótsze lata
błoto schody pod górę
artretyzm i zaćmę
gdyby nie ona zapewne
dostrzeglibyśmy Go w porę
z wiekiem obrastamy w gęste pytania
niby soból w zimowe futro
brak odpowiedzi nie stanowi odpowiedzi
wciąż próbujemy
szkiełkiem i okiem ogarnąć
kosmiczną czasoprzestrzeń daną nam
jak grzechotka dziecku
Re: W wieczorowej sukni 13/2020
: wt 29 sie, 2023
autor: Mariola Kruszewska
podsłuchana modlitwa w srebrnej kabinie
Lot płk. Stanisława Skarżyńskiego przez Atlantyk
prowadź mnie Panie
mam tylko dwoje oczu i busolę
nie pozwól zboczyć gdzie wieczny mrok i chłód
tam wciąż pilotują swoje dusze ci
którzy odlecieli od Ciebie zbyt daleko
w tę podróż nie wziąłem żadnego bagażu
to zbędny balast w drodze ku Tobie
zabrałem tylko wiarę
mów do mnie w tej chwili największej samotności
niech Cię usłyszę w spokojnym rytmie silnika
i miarowym biciu serca
zesłałeś łagodne passaty dałeś księżycową noc tak jasną
że widzę cień samolotu na stalowej tafli oceanu
ziarnko maku dryfujące w bezkresie
który to kilometr jaki czas
godziny wloką się jak opasłe gąsienice
ciemność nie chce się zmniejszać i wciąż wygrywa z dniem
byle nie zasnąć byle nie ulec panice skupić się na zadaniu
skupić i nie zwątpić
że celem człowieka jest przenosić góry
ujarzmiać wichry i przeć naprzód gdzie nieodkryte lądy
nieprzetarte szlaki skryte w chmurach przestrzenie
nie ustawać mimo lęku wędrować
a jeśli zginę w tej podróży nie będę złorzeczył
przynajmniej stanę przed Tobą
ubrany jak należy
Re: W wieczorowej sukni 13/2020
: czw 05 paź, 2023
autor: Mariola Kruszewska
pochwała rozumu
wierzę w człowieka rozumnego
w talent jego szarych komórek
do kreacji i kreatywności
w tworzeniu rzeczy wielkich
jak grzyb nad Hiroszimą
ufam ludziom racjonalnym ufającym logice
chłodu i dedukcji
ci nie będą miauczeć pod balkonem lekkomyślnej dziewczyny
ani marnotrawić czasu na pisanie sonetów
dzięki temu stworzą kiedyś lek na starość i silnik na wodę
tyle wieków ewolucji nie mogło pójść na marne
lubię rozmawiać z mędrcami
którzy mocą intelektu
potrafią odróżnić głupca od inteligenta
po sposobie otwierania ust
zanim padnie jakiekolwiek słowo
uwłaczające pragmatyczności tego świata
człowiek rozsądny doskonale wie
że z natury rzeczy wszystko ma swój koniec
żal także
zdaje sobie sprawę że rozpaczać
jest to zło dodawać do zła
i że kiedyś wróci pogoda i równowaga
na pewno
niech no tylko odejdzie
ta głupia
głupia
miłość
Re: W wieczorowej sukni 13/2020
: ndz 26 lis, 2023
autor: Mariola Kruszewska
koncert Tomasza Rittera na instrumencie historycznym
mistrz gra
w szczelnie zamkniętym sercu wielkiego miasta
skąd nagle ten zapach
to wilgotne tchnienie jak z innej mgławicy
po drugiej stronie wieczoru
rozszczelnia się przede mną nieznajoma przestrzeń
tam światłość Stwórcy tam piękno i dobro tam
muzyka
tu
szarzyzna draperii w tle skurczyła się
zanikła
klapa fortepianu pamiętającego głos Chopina
upaja się dźwiękiem kołyszącym margerytki w ogrodach Nohant
poranek słońce i deszcz
na preludium podano kawę zasłuchanym gościom
kap kap pam pam
pętla czasu dławi mnie dogania i wiąże nieuchwytną daleką nić
w jedną pięciolinię
zakwitła
sama zamienia się w dźwięk i drży każdą struną światła
jak poezja Herberta
mknie w powietrze do płuc słuchaczy do ich krwioobiegu
pulsuje rytm w rytm
a klawiatura zalewa się tonacją
barw
a sala przelewa się koloraturą
braw
a w moim sercu najcichsza z cisz
błękitna
Re: W wieczorowej sukni 13/2020
: pn 12 lut, 2024
autor: Mariola Kruszewska
rżysko
z dzieciństwa u dziadków
najbardziej zapamiętałam lato
rozpalone dywany żółtej szczeciny
kąsającej obnażone łydki
a przecież był chłód sadzawki
bose stopy unurzane w błocie
siano w stodole i świerszcze
a ja te żniwa ten żar i to rżysko
jakże pragnęłam być ptakiem
gdy kazano mi przynieść otłuczoną bańkę
z przesłodzoną kawą zbożową
ukrytą w cieniu kopki
deptałam wystające kolce ruchem narciarza
ostrożnie ale zawsze któryś był sprytniejszy
i dziurawił skórę
oklejoną solonym potem
z dzieciństwa u dziadków
najbardziej zapamiętałam żniwa
upał i nienawiść do wyszczerzonej ziemi
porośniętej chlebem
Re: W wieczorowej sukni 13/2020
: pn 12 lut, 2024
autor: Mariola Kruszewska
zjesiennienie
nie pytaj o miejsce
nie piłem więc nie pragnę
wody ze studni po tamtej stronie granicy
wody upłynęło wiele
i dni i lat
studnia rozpadła się a wieś porosła asfaltem i szkłem
nie pytaj o ludzi
nie znałem więc nie tęsknię ale wiem
wyszli przed świtaniem z grabiami
czeszą niebieskie łąki
z siwizny babiego lata
nie pytaj o pamięć
zwapniała
to genetyczna przypadłość wielu
narodów
wyrwanych z korzeniami