w wieczorowej sukni 11/2017
Moderator: Tomasz Kowalczyk
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
wschód słońca nad jeziorem Wiartel
Jeżeli uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie
List do Rzymian
pukanie w dach zwiastowało
weryfikację planów
świt przepełniał kałuże
skąd miałam wiedzieć że to dzień trzeci
przecież była sobota czerwiec i jagody
których nie zerwę z powodu dżdży
wędkarze wyciągali mokre ryby
zmoknięte ognisko próbowało podpalić deszcz
to samo radio grało na trąbce tego samego Milesa Davisa
wiele rzeczy działo się po prostu
a to był dzień trzeci
pobożne kobiety przechadzające się lasem z koszykami
wypatrywały najdorodniejszych kamieni
w Emaus nikt nie pamiętał takich opadów
„Mehr Licht!” zawołałam po złożeniu parasola
ale nie rozstąpił się nawet strzęp obłoku
więc tak po prostu
bez fanfar rwania włosów i szlochu
zwyczajna sobota czerwiec i deszcz
choć to przecież dzień trzeci
pierwszy dzień mojego
zmartwychwstania
Jeżeli uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie
List do Rzymian
pukanie w dach zwiastowało
weryfikację planów
świt przepełniał kałuże
skąd miałam wiedzieć że to dzień trzeci
przecież była sobota czerwiec i jagody
których nie zerwę z powodu dżdży
wędkarze wyciągali mokre ryby
zmoknięte ognisko próbowało podpalić deszcz
to samo radio grało na trąbce tego samego Milesa Davisa
wiele rzeczy działo się po prostu
a to był dzień trzeci
pobożne kobiety przechadzające się lasem z koszykami
wypatrywały najdorodniejszych kamieni
w Emaus nikt nie pamiętał takich opadów
„Mehr Licht!” zawołałam po złożeniu parasola
ale nie rozstąpił się nawet strzęp obłoku
więc tak po prostu
bez fanfar rwania włosów i szlochu
zwyczajna sobota czerwiec i deszcz
choć to przecież dzień trzeci
pierwszy dzień mojego
zmartwychwstania
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Helena
ogień kurczy się
żar wygasł
stara kobieta podnosi suknię w kolorze płomieni
dolewa oliwy
gubi krople trzęsącymi się dłońmi
obejmuje dzban czułością zapamiętaną mechanicznie
jak uścisk kochanka
dziś przyjdzie
weteran brzęczący orderami
poić Menelaosa jadem zmieszanym z błotem
smród pogorzeliska uwłacza urodzie wieczoru
stara kobieta o włosach barwy popiołu zastyga
w mit odwiecznego pożądania
błogosławiona niech będzie pierwsza iskra
bo czyż miłość nie wymaga ofiar
ogień kurczy się
żar wygasł
stara kobieta podnosi suknię w kolorze płomieni
dolewa oliwy
gubi krople trzęsącymi się dłońmi
obejmuje dzban czułością zapamiętaną mechanicznie
jak uścisk kochanka
dziś przyjdzie
weteran brzęczący orderami
poić Menelaosa jadem zmieszanym z błotem
smród pogorzeliska uwłacza urodzie wieczoru
stara kobieta o włosach barwy popiołu zastyga
w mit odwiecznego pożądania
błogosławiona niech będzie pierwsza iskra
bo czyż miłość nie wymaga ofiar
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
baju baj
cóż mam ci powiedzieć
na pożegnanie wiecznej miłości
nawet wiersz wstyd napisać
bo serce bo łza bo cierpienie
trwała wojna na dwóch frontach
zraniłaś mnie
odłamkiem filiżanki i przeciwpancernym słowem
a teraz twoje milczenie podrywa ptaki
przerażone wrócą dopiero w marcu
zanim drzewa wypuszczą na wolność zielone pisklęta
nasze założyły własne kolonie lęgowe
czasem zagęgają przez Skype’a na odczepnego
spójrz motyl złożył skrzydła
starannie w kostkę
też gdzieś się wybiera albo jego wybrano
dla tej chwili na styku pęknięcia
chciałem dobrze wiem
dobrymi chęciami jest niebo wybrakowane
cóż mam ci powiedzieć
na pożegnanie nie opuszczę aż do
może prawdę tylko prawdę przecież żyliśmy
długo i zbyt szczęśliwie
cóż mam ci powiedzieć
na pożegnanie wiecznej miłości
nawet wiersz wstyd napisać
bo serce bo łza bo cierpienie
trwała wojna na dwóch frontach
zraniłaś mnie
odłamkiem filiżanki i przeciwpancernym słowem
a teraz twoje milczenie podrywa ptaki
przerażone wrócą dopiero w marcu
zanim drzewa wypuszczą na wolność zielone pisklęta
nasze założyły własne kolonie lęgowe
czasem zagęgają przez Skype’a na odczepnego
spójrz motyl złożył skrzydła
starannie w kostkę
też gdzieś się wybiera albo jego wybrano
dla tej chwili na styku pęknięcia
chciałem dobrze wiem
dobrymi chęciami jest niebo wybrakowane
cóż mam ci powiedzieć
na pożegnanie nie opuszczę aż do
może prawdę tylko prawdę przecież żyliśmy
długo i zbyt szczęśliwie
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
z rodzinnej kroniki
kiedy ziemia przestala się trząść
matka nastawiła czajnik
piłyśmy herbatę czując kłucie w pępowinie
drzwi jeszcze falowały razem z futryną
stłuczone filiżanki kręciły biodrami
ale herbata smakowała wybornie
spod gruzów okap zasysał zapach mężczyzny
nigdy go nie wyłączyła
podobnie jak klimatyzacji w sypialni
już pozamiatane
rzekła z głębi szlafroka
najważniejsze to móc zaparzyć świeżą herbatę
nim ostygnie dzień
kiedy ziemia przestala się trząść
matka nastawiła czajnik
piłyśmy herbatę czując kłucie w pępowinie
drzwi jeszcze falowały razem z futryną
stłuczone filiżanki kręciły biodrami
ale herbata smakowała wybornie
spod gruzów okap zasysał zapach mężczyzny
nigdy go nie wyłączyła
podobnie jak klimatyzacji w sypialni
już pozamiatane
rzekła z głębi szlafroka
najważniejsze to móc zaparzyć świeżą herbatę
nim ostygnie dzień
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
prawie apokalipsa
to było wtedy gdy umierało lato
z gorączki
nadjechało ich czterech
lęk stał się panem pól
detronizując swojskiego stracha
podnieśli ręce jak do błogosławieństwa
w długich rękawach skrzyły się
noże
a chleba na miedzy nie było widać
ni złych wilków
i nastał czas rzezi
krwawiły maki
piszczały rowerowe opony
pszczoły kryły się w rozdętej kampanuli
odjechali
każdy zabrał odciętą głowę
słonecznika
to było wtedy gdy umierało lato
z gorączki
nadjechało ich czterech
lęk stał się panem pól
detronizując swojskiego stracha
podnieśli ręce jak do błogosławieństwa
w długich rękawach skrzyły się
noże
a chleba na miedzy nie było widać
ni złych wilków
i nastał czas rzezi
krwawiły maki
piszczały rowerowe opony
pszczoły kryły się w rozdętej kampanuli
odjechali
każdy zabrał odciętą głowę
słonecznika
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
odleżyny
tyle we mnie dróg pokrzyżowanych
wykrzywionych martwych gąsienic
rzuconych niedbale w przyszłe dni
a one
pełzną ciężko jak objuczone osły
dyszą z wysiłku
w podróży do pospolitej mety
tyle we mnie dziewiczych dróg nietkniętych
stopą skamieniałych jak amonity
porosłych mchem z każdej rdzewiejącej bramy
biegną na szczyt potem drętwieją
zalegając w sinej dali boleśnie bezoperacyjnie
muszę odwrócić się od tego krajobrazu Kolumba
udusić Magellana wypić rzeki do ostatniego brzegu
osuszyć oceany zwełnionym kłębkiem tęczy
i obrać kartofle na obiad
tyle we mnie dróg pokrzyżowanych
wykrzywionych martwych gąsienic
rzuconych niedbale w przyszłe dni
a one
pełzną ciężko jak objuczone osły
dyszą z wysiłku
w podróży do pospolitej mety
tyle we mnie dziewiczych dróg nietkniętych
stopą skamieniałych jak amonity
porosłych mchem z każdej rdzewiejącej bramy
biegną na szczyt potem drętwieją
zalegając w sinej dali boleśnie bezoperacyjnie
muszę odwrócić się od tego krajobrazu Kolumba
udusić Magellana wypić rzeki do ostatniego brzegu
osuszyć oceany zwełnionym kłębkiem tęczy
i obrać kartofle na obiad
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
kwestia interpunkcji
wiecznie poszukujący oklejeni pytaniami
są jak chorzy w gorączce
z której nie chcą się wyleczyć
czasem za kuchennymi schodami otwarta szeroko brama
prowadzi na manowce
częściej do kolejnej bramy
ciągle wątpiący wątpią w labirynt ciemnych zaułków
potykają się na progach
i dziurkach od klucza
samotni uciekają od przyjaciół niosących otuchę
zagrzebują się w górze cierpienia
niczym myszy pod miotłą
mają kieszenie wypchane wiatrem i książkami pełnymi
mądrych drogowskazów
zbierają cudze życiorysy jak znaczki
a gdy odnajdą kropkę w miejscu znaku zapytania
umierają nieszczęśliwi
wiecznie poszukujący oklejeni pytaniami
są jak chorzy w gorączce
z której nie chcą się wyleczyć
czasem za kuchennymi schodami otwarta szeroko brama
prowadzi na manowce
częściej do kolejnej bramy
ciągle wątpiący wątpią w labirynt ciemnych zaułków
potykają się na progach
i dziurkach od klucza
samotni uciekają od przyjaciół niosących otuchę
zagrzebują się w górze cierpienia
niczym myszy pod miotłą
mają kieszenie wypchane wiatrem i książkami pełnymi
mądrych drogowskazów
zbierają cudze życiorysy jak znaczki
a gdy odnajdą kropkę w miejscu znaku zapytania
umierają nieszczęśliwi
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde