W wieczorowej sukni 7/2013
Moderator: Tomasz Kowalczyk
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
dylematyka
zajdę do pubu albo w ciążę
to teraz modne
jak kręcenie filmów o holocauście
kto wie
może śmierć tysięcy przełoży się
na tysiące srebrnych
wystarczy prawdę wymieszać z plewami
wyjadę z tego parszywego kraju
albo kupię domek nad jeziorem
wielkomiejskim celebrytom z VIP-baru
sprzedam pamiętniki
zmielone odpadki faktów odbarwionych
artysta intelektualista
imiona równie interesujące
jak okrągły przelew
światowiec z przedmieścia prowincji
wyciąga źdźbło z najnowszych
Gino Rossi
zajdę do pubu albo w ciążę
to teraz modne
jak kręcenie filmów o holocauście
kto wie
może śmierć tysięcy przełoży się
na tysiące srebrnych
wystarczy prawdę wymieszać z plewami
wyjadę z tego parszywego kraju
albo kupię domek nad jeziorem
wielkomiejskim celebrytom z VIP-baru
sprzedam pamiętniki
zmielone odpadki faktów odbarwionych
artysta intelektualista
imiona równie interesujące
jak okrągły przelew
światowiec z przedmieścia prowincji
wyciąga źdźbło z najnowszych
Gino Rossi
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
na każdy dzień niech będą białe szaty twoje*
Jasnym i czystym bisiorem są sprawiedliwe uczynki świętych
Apokalipsa wg św. Jana
więc można
rozdawać chleb i modlitwę
dzielić się dobrym słowem niczym opłatkiem
otwierać szeroko okna i drzwi
jak serce
są tylko dwie dłonie
a do objęcia tak wiele nawróconych sumień
głoszenie prawdy
wymaga odwagi wielkości Góry Oliwnej
wiary Golgoty
i żarliwości gorętszej od pożaru
nie ucieka się przed bliźnim
budowaniem lodowej barykady
na wzór tchórzliwych i skarlałych
nie ucieka się przed bratem
ukrywającym nóż pod językiem
i jad w źrenicach
nie ucieka się przed człowiekiem
niosącym krew
zamiast wina
więc można
stanąć na progu domu
i w białych szatach oczekiwać śmierci
*Cytat z Księgi Koheleta
http://www.morderstwokaplana.com/smierc.htm
Jasnym i czystym bisiorem są sprawiedliwe uczynki świętych
Apokalipsa wg św. Jana
więc można
rozdawać chleb i modlitwę
dzielić się dobrym słowem niczym opłatkiem
otwierać szeroko okna i drzwi
jak serce
są tylko dwie dłonie
a do objęcia tak wiele nawróconych sumień
głoszenie prawdy
wymaga odwagi wielkości Góry Oliwnej
wiary Golgoty
i żarliwości gorętszej od pożaru
nie ucieka się przed bliźnim
budowaniem lodowej barykady
na wzór tchórzliwych i skarlałych
nie ucieka się przed bratem
ukrywającym nóż pod językiem
i jad w źrenicach
nie ucieka się przed człowiekiem
niosącym krew
zamiast wina
więc można
stanąć na progu domu
i w białych szatach oczekiwać śmierci
*Cytat z Księgi Koheleta
http://www.morderstwokaplana.com/smierc.htm
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
za polami za miedzami
moja wieś budziła się
wraz z babciną modlitwą o dobry dzień
dla żniw albo sianokosów
potem przeciągał się rejwach drobiu
nadymającego się nad jajkiem
i wszelkiego wrzaskliwego stworzenia
jakie wpuścił w swej dobroci Bóg do wiejskiej zagrody
jedynie koń milczał z godnością
zapach zacierek na mleku
serwatki dla świń kwitnącego ziela
zawisał w upale poranka
czasami gdy go poproszę
pozwala mi się po latach zachłysnąć
ludzie niby zapowiedź śmierci
ubrani w biel maszerowali z kosami
radośnie ku wschodzącemu światłu
powoli odchodzili jeden po drugim
ginęli z oczu
za siedmioma sinymi pagórkami
grabić błękit z łąk do rajskich stodół
moja wieś wkroczyła
w smugę dymu znad kartofliska
i wędruje ku jesieni
moja wieś budziła się
wraz z babciną modlitwą o dobry dzień
dla żniw albo sianokosów
potem przeciągał się rejwach drobiu
nadymającego się nad jajkiem
i wszelkiego wrzaskliwego stworzenia
jakie wpuścił w swej dobroci Bóg do wiejskiej zagrody
jedynie koń milczał z godnością
zapach zacierek na mleku
serwatki dla świń kwitnącego ziela
zawisał w upale poranka
czasami gdy go poproszę
pozwala mi się po latach zachłysnąć
ludzie niby zapowiedź śmierci
ubrani w biel maszerowali z kosami
radośnie ku wschodzącemu światłu
powoli odchodzili jeden po drugim
ginęli z oczu
za siedmioma sinymi pagórkami
grabić błękit z łąk do rajskich stodół
moja wieś wkroczyła
w smugę dymu znad kartofliska
i wędruje ku jesieni
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
wilka z lasu
wywołuję! wywołuję!
trzy zimy ciągnące się latami
umieraliśmy po kawałku
jak szczapa wrzucona do kominka
nie został nawet ślad po popiele
słowa skrzepłe na kartce
wróciły do prawowitych właścicieli
złożone w kostkę
wcześniej wyprane w stu stopniach
trwa promocja na lato
tylko u nas mrożona kawa do marca
i odgrzewane kotlety
szukam!
zimno ciepło zimno
idź do domu obiad stygnie
nigdy nie odnajdziesz
bo
nie było takiego imienia
nie było takiego miasta
nie było takiej ulicy
nie było takiej miłości
wywabiono odkażono fares
bęc!
wywołuję! wywołuję!
trzy zimy ciągnące się latami
umieraliśmy po kawałku
jak szczapa wrzucona do kominka
nie został nawet ślad po popiele
słowa skrzepłe na kartce
wróciły do prawowitych właścicieli
złożone w kostkę
wcześniej wyprane w stu stopniach
trwa promocja na lato
tylko u nas mrożona kawa do marca
i odgrzewane kotlety
szukam!
zimno ciepło zimno
idź do domu obiad stygnie
nigdy nie odnajdziesz
bo
nie było takiego imienia
nie było takiego miasta
nie było takiej ulicy
nie było takiej miłości
wywabiono odkażono fares
bęc!
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
wycinka
przy ulicy drzewo
było
brzydkie stare jak ja
przeszkadzało dynamice pędu
nie skarżę
prawa przetrwania gatunków
silniejszych
żal drzewa bo nie
jest
przy ulicy drzewo
było
brzydkie stare jak ja
przeszkadzało dynamice pędu
nie skarżę
prawa przetrwania gatunków
silniejszych
żal drzewa bo nie
jest
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
lśnienie
w połowie drogi
między startem a kolejną
kolejową stacją
poeta je smażoną kiełbasę
w dworcowym barze
gejzer wystrzelonego tłuszczu
spada na kartkę
poeta próbuje ocalić poezję
chusteczką higieniczną
klnie
świat jeszcze bardziej
brzydnie i śmierdzi
barmanka staje się grubsza
pot ścieka jej do ogórków małosolnych
poeta odwraca wzrok na peron
instalację z betonu i metalu
na którym wykwitł jedyny kwiat
odaliska z walizką
w połowie drogi
między startem a kolejną
kolejową stacją
poeta je smażoną kiełbasę
w dworcowym barze
gejzer wystrzelonego tłuszczu
spada na kartkę
poeta próbuje ocalić poezję
chusteczką higieniczną
klnie
świat jeszcze bardziej
brzydnie i śmierdzi
barmanka staje się grubsza
pot ścieka jej do ogórków małosolnych
poeta odwraca wzrok na peron
instalację z betonu i metalu
na którym wykwitł jedyny kwiat
odaliska z walizką
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
a kysz
budzik
zasypuje łóżko kamieniami
rozgrzane panienki
pryskają w popłochu z piasku Bahamów
kawa
rozkleja cementowe powieki
wieje w miasto obietnica powrotu
do panienek grzejących się pod kołdrą w palmy
koła
walcują zaspany asfalt
opalone panienki o czarnych włosach
ziewając machają do kierowców
budzik
zasypuje łóżko kamieniami
rozgrzane panienki
pryskają w popłochu z piasku Bahamów
kawa
rozkleja cementowe powieki
wieje w miasto obietnica powrotu
do panienek grzejących się pod kołdrą w palmy
koła
walcują zaspany asfalt
opalone panienki o czarnych włosach
ziewając machają do kierowców
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
w Djursholm a może w Woli Justowskiej
schody wschody zachody zabiegi
zegary klepsydry i kilka innych rzeczowników
pospolitych
wczoraj umarła sąsiadka z dołu
jakaś kowalska czy kowalewska
umieranie stało się czynnością tak pospolitą
jak mycie zębów
może posadzimy drzewo albo zmienimy płeć
teraz to modne
niczym dryfujące narody
pójdźmy na spacer potem do łóżka
nieważne jak ci na imię
przed szóstą i tak musisz wyjść
z mojego dnia
jestem zajęta
wkrótce polecę w kosmos
pobrać próbki nowego życia
niebieski pokój przygotowany od roku
choć niewykluczone że kupię kota
lub kolejne rękawiczki
schody wschody zachody zabiegi
zegary klepsydry i kilka innych rzeczowników
pospolitych
wczoraj umarła sąsiadka z dołu
jakaś kowalska czy kowalewska
umieranie stało się czynnością tak pospolitą
jak mycie zębów
może posadzimy drzewo albo zmienimy płeć
teraz to modne
niczym dryfujące narody
pójdźmy na spacer potem do łóżka
nieważne jak ci na imię
przed szóstą i tak musisz wyjść
z mojego dnia
jestem zajęta
wkrótce polecę w kosmos
pobrać próbki nowego życia
niebieski pokój przygotowany od roku
choć niewykluczone że kupię kota
lub kolejne rękawiczki
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
chłopcy od Łupaszki
którzy w ziemię zeszli zbyt wcześnie
nie wrócą
ślad swój zostawili
pługiem piórem krzykiem
wyrzeźbiony ryt
wsiąknęli w światło
rozrzedzonym echem imienia
którego nikt nie powtarza nie woła
a chcieli zejść jak ziarno
niosąc w sobie zalążek kwiatu
oddani polu
o ciałach bladych jak niedopieczony chleb
rozpuszczają się
w odwieczne trwanie trawy
którzy w ziemię zeszli zbyt wcześnie
nie wrócą
ślad swój zostawili
pługiem piórem krzykiem
wyrzeźbiony ryt
wsiąknęli w światło
rozrzedzonym echem imienia
którego nikt nie powtarza nie woła
a chcieli zejść jak ziarno
niosąc w sobie zalążek kwiatu
oddani polu
o ciałach bladych jak niedopieczony chleb
rozpuszczają się
w odwieczne trwanie trawy
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
dopust boży
w miejskiej fontannie
chłopcy z podstawówki utopili
czarnego kota
nie rozstąpiła się ziemia
nie zagrzmiały jerychońskie trąby
nie skamieniały kwiaty
archaniołowie polerowali instrumenty
na ważniejszą okazję
ot
kot
co już nigdy nikomu nie przebiegnie drogi
na szczęście
w miejskiej fontannie
chłopcy z podstawówki utopili
czarnego kota
nie rozstąpiła się ziemia
nie zagrzmiały jerychońskie trąby
nie skamieniały kwiaty
archaniołowie polerowali instrumenty
na ważniejszą okazję
ot
kot
co już nigdy nikomu nie przebiegnie drogi
na szczęście
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
kwatera na Łączce
ojciec miał ciężką rękę
potrafił zbić na kwaśne jabłko
ciało które teraz przypomina
śliwkę węgierkę
może dlatego
jeszcze
najbardziej brakuje kropli
wiary kruchej jak kości
i nadziei wyrywanej z paznokciami
prawo spisane na tablicach
nie obowiązuje zwycięzców
pełzających pod dziurawą zelówką pana
gloria robakom
a ty który
po trzykroć wyparłeś się swojego nazwiska
możesz spać spokojnie
gdy zmartwychwstałe cienie
pukają do szyby
jest wieczna pamięć trawy
wołanie ziemi i murów
trwalsze od kamieni z imionami
startymi na piasek
w klepsydrze
ojciec miał ciężką rękę
potrafił zbić na kwaśne jabłko
ciało które teraz przypomina
śliwkę węgierkę
może dlatego
jeszcze
najbardziej brakuje kropli
wiary kruchej jak kości
i nadziei wyrywanej z paznokciami
prawo spisane na tablicach
nie obowiązuje zwycięzców
pełzających pod dziurawą zelówką pana
gloria robakom
a ty który
po trzykroć wyparłeś się swojego nazwiska
możesz spać spokojnie
gdy zmartwychwstałe cienie
pukają do szyby
jest wieczna pamięć trawy
wołanie ziemi i murów
trwalsze od kamieni z imionami
startymi na piasek
w klepsydrze
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
późna jesień
bukom poczerwieniały liście
motylom pożółkły skrzydła
ludziom posiwiały marzenia
i zwiędły uśmiechy
garbate plany skarlały do haiku
choć jeszcze niedawno rozkwitały poematem
skurczone dni i noce zbyt kuse
zamiast armat proca albo packa na muchy
pan świata nie zmieni już nawet
ustawienia książek na półce
pukają do nas znajome fotografie
a my przykuci do wygodnych foteli
udajemy głuchych
bukom poczerwieniały liście
motylom pożółkły skrzydła
ludziom posiwiały marzenia
i zwiędły uśmiechy
garbate plany skarlały do haiku
choć jeszcze niedawno rozkwitały poematem
skurczone dni i noce zbyt kuse
zamiast armat proca albo packa na muchy
pan świata nie zmieni już nawet
ustawienia książek na półce
pukają do nas znajome fotografie
a my przykuci do wygodnych foteli
udajemy głuchych
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
ostateczne rozwiązanie
Dzieci - to przyszli ludzie. Więc dopiero będą, więc jakby ich jeszcze nie było. A przecież jesteśmy: żyjemy, czujemy, cierpimy.
Janusz Korczak
sztandar króla Maciusia Pierwszego
powiewa dumnie wśród dzikich
kolbami szerzących cywilizację
kolor nadziei spłowiał w dymie
droga krótka jak rzymska Via Appia
choć sześcioletni życiorys
pęcznieje historią
pod pachą miś
w buzi kawałek czarnej czekolady
na gorzką godzinę
może za wcześnie zjedzony
pociąg zawiezie w góry lub nad morze
przecież strój jak na piknik odświętny
paradny marsz czwórkami kokardek
i odprasowanych spodenek
do wagonów dla bydła
upychany jednorazowy towar luzem
Dzieci - to przyszli ludzie. Więc dopiero będą, więc jakby ich jeszcze nie było. A przecież jesteśmy: żyjemy, czujemy, cierpimy.
Janusz Korczak
sztandar króla Maciusia Pierwszego
powiewa dumnie wśród dzikich
kolbami szerzących cywilizację
kolor nadziei spłowiał w dymie
droga krótka jak rzymska Via Appia
choć sześcioletni życiorys
pęcznieje historią
pod pachą miś
w buzi kawałek czarnej czekolady
na gorzką godzinę
może za wcześnie zjedzony
pociąg zawiezie w góry lub nad morze
przecież strój jak na piknik odświętny
paradny marsz czwórkami kokardek
i odprasowanych spodenek
do wagonów dla bydła
upychany jednorazowy towar luzem
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
przejazdem
zanim pojawiła się podłoga
świat zamykały ściany słupy Heraklesa
i sufit z pluszową karuzelą
pewnej wiosny schody
wypuściły na podwórko
rycerza uzbrojonego w łopatkę
smok ział ogniem
ryczał trąbił ścigał czarną wołgę
kapsle zwyciężały kolejny lotny finisz
a dziewczynki w białych podkolanówkach
grzebały widoczki
nie poznałem tajników
osiedlowa uliczka
ziemia bez końca
wydłużała się i rozkrzewiała
pozwalając zapuścić korzenie w beton
w wieku dwudziestu siedmiu lat
potwór stał się zwykłym miastem
zmalał do rozmiarów
opony
turlającej się po kilometrach
dłubię palcem w piaskownicy szukając
widoczków
zanim pojawiła się podłoga
świat zamykały ściany słupy Heraklesa
i sufit z pluszową karuzelą
pewnej wiosny schody
wypuściły na podwórko
rycerza uzbrojonego w łopatkę
smok ział ogniem
ryczał trąbił ścigał czarną wołgę
kapsle zwyciężały kolejny lotny finisz
a dziewczynki w białych podkolanówkach
grzebały widoczki
nie poznałem tajników
osiedlowa uliczka
ziemia bez końca
wydłużała się i rozkrzewiała
pozwalając zapuścić korzenie w beton
w wieku dwudziestu siedmiu lat
potwór stał się zwykłym miastem
zmalał do rozmiarów
opony
turlającej się po kilometrach
dłubię palcem w piaskownicy szukając
widoczków
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Po raz pierwszy zobaczyłem Banacha, gdy jako student uczęszczałem na serię wykładów o różnych aspektach matematyki, przeznaczonych dla szerszej publiczności. Banach miał wówczas około trzydziestu pięciu lat, wysoki, o włosach blond, oczach niebieskich, postawy raczej ciężkiej. Jego sposób mówienia już wówczas uderzył mnie swą bezpośredniością, siłą, a czasami nawet nadmiernym upraszczaniem; rys, który był w pewnym sensie przez niego świadomie forsowany. W wyrazie jego twarzy odbijał się dobry humor, połączony z pewną postawą sceptyczną. W rozmowach unikał na ogół wyrażania ostrego sprzeciwu; gdy jednak nie zgadzał się ze zdaniem rozmówcy, manifestował to stawianiem pytań. W dyskusjach matematycznych, w które dawał się wciągać bardzo chętnie, czuło się natychmiast potęgę jego umysłu. Czy to w gabinecie uniwersyteckim, czy też w kawiarni można było przesiadywać z Banachem całymi godzinami, dyskutując o problemie matematycznym. Popijał kawę i palił papierosy niemal bez przerwy. Tego typu sesje z Banachem uczyniły atmosferę lwowską czymś jedynym w swoim rodzaju. Tak intymna współpraca była czymś nowym w życiu matematycznym.
Stanisław Ulam „Wspomnienia z Kawiarni Szkockiej”
czy istnieje wzór na intensywność
smrodu brudnych gaci
czy można policzyć
objętość mydlanych oparów wypełniających płuca
z pewnością produkcja krawężników
przekłada się na ogólną ilość dróg
wiodących niewątpliwie do jakiegoś celu
zapewne nie będzie nim całka Lebesgue'a
a gdyby napisać traktat naukowy
granica górna i dolna wytrzymałości a karmienie wszy
problem zbieżności średniej sum częściowych szeregu Fouriera
wydaje się przy tym prosty jak dwa i dwa
o ile miesięcy wydłużę czas potrzebny na wypicie
iks filiżanek kawy
jeśli zmniejszę o ćwierć sumę wypalanych papierosów
nie porównuj się ze wszechwiedzącym
matematyka jest starsza od człowieka
logika nakazuje stwierdzić że i od Boga
który musiał przecież zliczyć wszystkie gwiazdy
zanim je umieścił w kosmosie
wykonać obliczenia procentowe powierzchni
ziemi wobec wody
stworzyć grawitację i liczbę pi
w finale
pomnożył szare komórki
dzieląc ludzi na głupców i geniuszy
ci drudzy wiedzą kim są
Stanisław Ulam „Wspomnienia z Kawiarni Szkockiej”
czy istnieje wzór na intensywność
smrodu brudnych gaci
czy można policzyć
objętość mydlanych oparów wypełniających płuca
z pewnością produkcja krawężników
przekłada się na ogólną ilość dróg
wiodących niewątpliwie do jakiegoś celu
zapewne nie będzie nim całka Lebesgue'a
a gdyby napisać traktat naukowy
granica górna i dolna wytrzymałości a karmienie wszy
problem zbieżności średniej sum częściowych szeregu Fouriera
wydaje się przy tym prosty jak dwa i dwa
o ile miesięcy wydłużę czas potrzebny na wypicie
iks filiżanek kawy
jeśli zmniejszę o ćwierć sumę wypalanych papierosów
nie porównuj się ze wszechwiedzącym
matematyka jest starsza od człowieka
logika nakazuje stwierdzić że i od Boga
który musiał przecież zliczyć wszystkie gwiazdy
zanim je umieścił w kosmosie
wykonać obliczenia procentowe powierzchni
ziemi wobec wody
stworzyć grawitację i liczbę pi
w finale
pomnożył szare komórki
dzieląc ludzi na głupców i geniuszy
ci drudzy wiedzą kim są
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde