paradoks
Moderator: Tomasz Kowalczyk
na bure czoło kompres z wina. myśli czesać nie będę,
błysną jaśniej w kałużach, wyschną do jutra na bezsens.
nocą wrastam głębiej w ramiona i stopy. gubię dni. tak łatwiej
żyć. bez wspominania zgasłych twarzy, bez tłumaczenia snów.
brzemienną szarość rozsadza puchlina, w ustach młodych papieros,
zmielony bunt zapijany nudą. jakoś być musi.
a mnie się marzy sunąć przez miasto jak Carmen z różą,
krzyczeć jak pierwszomajowy pochód
z miłości.
01.12.09
błysną jaśniej w kałużach, wyschną do jutra na bezsens.
nocą wrastam głębiej w ramiona i stopy. gubię dni. tak łatwiej
żyć. bez wspominania zgasłych twarzy, bez tłumaczenia snów.
brzemienną szarość rozsadza puchlina, w ustach młodych papieros,
zmielony bunt zapijany nudą. jakoś być musi.
a mnie się marzy sunąć przez miasto jak Carmen z różą,
krzyczeć jak pierwszomajowy pochód
z miłości.
01.12.09
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Beata, łącznie zmieniany 1 raz.
błyszcz własnym światłem
***
"Dziś nie szuka nikt piękna... żaden poeta -
Żaden sztukmistrz - amator - żadna kobieta -
Dziś szuka się tego, co jest powabne,
I tego - co jest uderzające!" (Norwid)
***
"Dziś nie szuka nikt piękna... żaden poeta -
Żaden sztukmistrz - amator - żadna kobieta -
Dziś szuka się tego, co jest powabne,
I tego - co jest uderzające!" (Norwid)