kto się boi...
Moderator: Tomasz Kowalczyk
pani Dallovay urządza przyjęcie
zapełnia ciszę oczekiwaniem
przeczucia miesza z gorzką kawą
i spazmem płaczu po życiu
gęstym od zależności
w chwili kiedy przez otwarte okno wyfruwa miłość
pojmuje jej ciężar właściwy
godziny kruszą się w palcach
jak trel ptaka który spadł na zawsze z nieba
wprost w nurt wyschłej rzeki
ucieknijmy raz jeszcze Virginio
w świat pistacjowych sukienek i wstążek we włosach
smakując zwiastun dnia w którym zostaje się
na zawsze szczęśliwą
nie prowadź mnie nad wodę gdy cienie drzew
grają w trawie ze światłem w kości
2008
zapełnia ciszę oczekiwaniem
przeczucia miesza z gorzką kawą
i spazmem płaczu po życiu
gęstym od zależności
w chwili kiedy przez otwarte okno wyfruwa miłość
pojmuje jej ciężar właściwy
godziny kruszą się w palcach
jak trel ptaka który spadł na zawsze z nieba
wprost w nurt wyschłej rzeki
ucieknijmy raz jeszcze Virginio
w świat pistacjowych sukienek i wstążek we włosach
smakując zwiastun dnia w którym zostaje się
na zawsze szczęśliwą
nie prowadź mnie nad wodę gdy cienie drzew
grają w trawie ze światłem w kości
2008
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Beata, łącznie zmieniany 1 raz.
błyszcz własnym światłem
***
"Dziś nie szuka nikt piękna... żaden poeta -
Żaden sztukmistrz - amator - żadna kobieta -
Dziś szuka się tego, co jest powabne,
I tego - co jest uderzające!" (Norwid)
***
"Dziś nie szuka nikt piękna... żaden poeta -
Żaden sztukmistrz - amator - żadna kobieta -
Dziś szuka się tego, co jest powabne,
I tego - co jest uderzające!" (Norwid)