Zeźlonym, ale jest powód
: śr 05 maja, 2010
Zeźlonym, ale jest powód
A bodaj was, wszyscy diabli,
Z tą pogodą, chłodem, pluchą,
Czy Bodzentyn to, czy Radlin
Wszędzie mokro, nigdzie sucho.
Wiatr założył strój ponury,
Deszczem plecie jak na krosnach,
A ja pytam po raz któryś:
Do cholery – gdzie ta wiosna?
Gdzie ta zieleń i te kwiatki,
Gdzie poranny śpiew słowika,
I spacery dziewcząt gładkich,
I te łątki przy strumykach?
Gdzie to wszystko – ja się pytam,
Com wymarzył albo wyśnił,
Zapach gdzie? - różanecznika,
Albo kwiat niewinnej wiśni ?
Idę spać, bom dziś jest gniewny,
Niech muzyka gra niegłośna,
Zbudźcie, gdy będziecie pewni,
Że naprawdę przyszła wiosna.
-
A bodaj was, wszyscy diabli,
Z tą pogodą, chłodem, pluchą,
Czy Bodzentyn to, czy Radlin
Wszędzie mokro, nigdzie sucho.
Wiatr założył strój ponury,
Deszczem plecie jak na krosnach,
A ja pytam po raz któryś:
Do cholery – gdzie ta wiosna?
Gdzie ta zieleń i te kwiatki,
Gdzie poranny śpiew słowika,
I spacery dziewcząt gładkich,
I te łątki przy strumykach?
Gdzie to wszystko – ja się pytam,
Com wymarzył albo wyśnił,
Zapach gdzie? - różanecznika,
Albo kwiat niewinnej wiśni ?
Idę spać, bom dziś jest gniewny,
Niech muzyka gra niegłośna,
Zbudźcie, gdy będziecie pewni,
Że naprawdę przyszła wiosna.
-