Wysocki
: sob 01 sie, 2009
Włodzimierz Wysocki, "Dziennik podróży"
" (...)W lusterku z zewnątrz państwo widzę nasze.
Oj, za granicą jestem pierwszy raz!
Na złość niektórym jestem i zobaczę
Warszawę, Paryż i sto innych miast! (...)
I nagle mózg rozsadzać zaczął czaszkę,
wróciło to, co wraca nie od dziś:
Powstanie przypomniało się Warszawskie
i polski ból w rosyjską wtargnął myśl.
Wzywali pomocy,
błagali o broń,
a nasi sztabowcy
zatrzymali front.
Chcieliśmy przez Wisłę
z marszu, jak się da...
I płakali wszyscy
słysząc wciąż:
"Nielzia! "
Było - minęło, lecz do dzisiaj w sercu
niczym odłamek tamte sprawy tkwią:
bezsilny szloch naszych krasnoarmiejców
i ten haniebnie zatrzymany front...
Czemu stały armie
sześćdziesiąt trzy dni,
patrząc, jak Powstanie
nurza się we krwi?
Ponoć był to akt,
taka nasza gra,
żeby wiedział Zachód,
kto tu rację ma.
A może sztab miał wtedy inne sprawy?
Może za późno zameldował zwiad?
Dociskam gaz - zbliżam się do Warszawy.
Nadrobić chcę spóźnienie z tamtych lat."
" (...)W lusterku z zewnątrz państwo widzę nasze.
Oj, za granicą jestem pierwszy raz!
Na złość niektórym jestem i zobaczę
Warszawę, Paryż i sto innych miast! (...)
I nagle mózg rozsadzać zaczął czaszkę,
wróciło to, co wraca nie od dziś:
Powstanie przypomniało się Warszawskie
i polski ból w rosyjską wtargnął myśl.
Wzywali pomocy,
błagali o broń,
a nasi sztabowcy
zatrzymali front.
Chcieliśmy przez Wisłę
z marszu, jak się da...
I płakali wszyscy
słysząc wciąż:
"Nielzia! "
Było - minęło, lecz do dzisiaj w sercu
niczym odłamek tamte sprawy tkwią:
bezsilny szloch naszych krasnoarmiejców
i ten haniebnie zatrzymany front...
Czemu stały armie
sześćdziesiąt trzy dni,
patrząc, jak Powstanie
nurza się we krwi?
Ponoć był to akt,
taka nasza gra,
żeby wiedział Zachód,
kto tu rację ma.
A może sztab miał wtedy inne sprawy?
Może za późno zameldował zwiad?
Dociskam gaz - zbliżam się do Warszawy.
Nadrobić chcę spóźnienie z tamtych lat."