Luis Cernuda
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Luis Cernuda Bidón (1902-1963) - hiszpański poeta i krytyk literacki, przedstawiciel Pokolenia 27.
CHCIAŁBYM WIEDZIEĆ DLACZEGO TA ŚMIERĆ
Chciałbym wiedzieć dlaczego ta śmierć
Gdy cię ujrzałem, hałaśliwy młodzieńcze,
Morze uśpione pod czarnymi ciałami niebieskimi,
Jeszcze konstelowane przez łuski syren,
Lub jedwab który rozpościerają
Połysk nocnych ogni
I pulsujących akordów,
Jasnowłosy tak samo jak deszcz,
Cienisty tak samo jak życie czasami.
Mimo że nie widząc mnie paradujesz obok mnie,
Nieoświecony huragan,
Gwiazda co muska moją dłoń jej wieczność porzucona,
Dobrze wiesz, pamięć wieków,
Jak bardzo miłość jest walką
W której się gryzą dwa identyczne ciała.
Nie widziałem cię wcześniej;
Spoglądałem na zwierzątka w rozkoszy pod zieleniejącym słońcem.
Obojętny wobec gniewnych drzew,
Gdy poczułem ranę, która otworzyła światło we mnie;
Ból ukazywał
Jak matowa forma, kopiując cudze światło,
Wydaje się świetlista.
Tak świetlista,
Że moje utracone godziny, ja sam,
Okazujemy się odkupieni od cienia,
Aby nie być już niczym więcej
Niż pamięcią światła;
Światła, które widziałem jak mnie krzyżuje,
Jedwab, woda lub drzewo, chwila.
JAKI TO HAŁAS TAK SMUTNY
Jaki to hałas tak smutny, który wytwarzają dwa ciała kiedy się kochają,
Wydaje się jak wiatr, co kołysze się jesienią
Nad kalekimi młodzieńcami,
Podczas gdy dłonie padają,
Dłonie lekkie, dłonie egoistyczne, dłonie obsceniczne
Wodospady dłoni, które były kiedyś
Kwiatami w ogrodzie maleńkiej kieszeni.
Kwiaty są piaskiem a dzieci są liśćmi
I ich delikatny hałas jest miły dla ucha
Kiedy się śmieją, kiedy kochają kiedy całują,
Kiedy całują głębię
Mężczyzny młodego i znużonego
Ponieważ niegdyś dużo śnił w dzień i w nocy.
Ale dzieci nie wiedzą,
Ani też dłonie nie padają tak jak mówią;
W ten sposób ów mężczyzna, znużony byciem samotnym ze swoimi snami,
Przyzywa kieszenie, które opuszczają piasek,
Piasek kwiatów,
Aby pewnego dnia przyozdobiły jego oblicze zmarłego.
tłumaczył Piotr Sobolczyk
CHCIAŁBYM WIEDZIEĆ DLACZEGO TA ŚMIERĆ
Chciałbym wiedzieć dlaczego ta śmierć
Gdy cię ujrzałem, hałaśliwy młodzieńcze,
Morze uśpione pod czarnymi ciałami niebieskimi,
Jeszcze konstelowane przez łuski syren,
Lub jedwab który rozpościerają
Połysk nocnych ogni
I pulsujących akordów,
Jasnowłosy tak samo jak deszcz,
Cienisty tak samo jak życie czasami.
Mimo że nie widząc mnie paradujesz obok mnie,
Nieoświecony huragan,
Gwiazda co muska moją dłoń jej wieczność porzucona,
Dobrze wiesz, pamięć wieków,
Jak bardzo miłość jest walką
W której się gryzą dwa identyczne ciała.
Nie widziałem cię wcześniej;
Spoglądałem na zwierzątka w rozkoszy pod zieleniejącym słońcem.
Obojętny wobec gniewnych drzew,
Gdy poczułem ranę, która otworzyła światło we mnie;
Ból ukazywał
Jak matowa forma, kopiując cudze światło,
Wydaje się świetlista.
Tak świetlista,
Że moje utracone godziny, ja sam,
Okazujemy się odkupieni od cienia,
Aby nie być już niczym więcej
Niż pamięcią światła;
Światła, które widziałem jak mnie krzyżuje,
Jedwab, woda lub drzewo, chwila.
JAKI TO HAŁAS TAK SMUTNY
Jaki to hałas tak smutny, który wytwarzają dwa ciała kiedy się kochają,
Wydaje się jak wiatr, co kołysze się jesienią
Nad kalekimi młodzieńcami,
Podczas gdy dłonie padają,
Dłonie lekkie, dłonie egoistyczne, dłonie obsceniczne
Wodospady dłoni, które były kiedyś
Kwiatami w ogrodzie maleńkiej kieszeni.
Kwiaty są piaskiem a dzieci są liśćmi
I ich delikatny hałas jest miły dla ucha
Kiedy się śmieją, kiedy kochają kiedy całują,
Kiedy całują głębię
Mężczyzny młodego i znużonego
Ponieważ niegdyś dużo śnił w dzień i w nocy.
Ale dzieci nie wiedzą,
Ani też dłonie nie padają tak jak mówią;
W ten sposób ów mężczyzna, znużony byciem samotnym ze swoimi snami,
Przyzywa kieszenie, które opuszczają piasek,
Piasek kwiatów,
Aby pewnego dnia przyozdobiły jego oblicze zmarłego.
tłumaczył Piotr Sobolczyk
poczytałam z przyjemnością- drugi mnie bliższy- warto było tu wpaść- dzięki <img>
Miłość - to wariactwo. Lecz tylko idioci nie wariują.
- Jan Stanisław Kiczor
- Administrator
- Posty: 15130
- Rejestracja: wt 27 sty, 2009
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Oba dobre, choć tak do końca nie moja ta melodyka...
Imperare sibi maximum imperium est
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/