...Peter Steele Nie Żyje
Moderator: Tomasz Kowalczyk
15-04-2010 w wieku 48 lat zmarł na zawał serca lider ekipy Type O`Negative Peter Steele
http://www.youtube.com/watch?v=uVaHG_QM ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=kJhUs9PQvHs
http://www.youtube.com/watch?v=uVaHG_QM ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=kJhUs9PQvHs
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Mithril, łącznie zmieniany 1 raz.
Ostatnio zmieniony czw 01 sty, 1970 przez Korien, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak co roku, czekam na październik... To już rytuał. Sądziłam, że dotrwam, wytrzymam jeszcze te kilka tygodni, ale wrześniowe słońce nie daje spokoju...
Wersja albumowa, genialna i znacznie dłuższa od tej na potrzeby teledysku:
Wieczna Tęsknota.
Niekiedy czas nie goi ran...
Wersja albumowa, genialna i znacznie dłuższa od tej na potrzeby teledysku:
Wieczna Tęsknota.
Niekiedy czas nie goi ran...
(Black No. 1)
Prawie cała sobota upłynęła mi przy dźwiękach z płyty "Bloody Kisses".
Kilka lat temu niemal zupełnie zrezygnowałam z mrocznych brzmień. Ale nie z Type O Negative. Nie z Petera. Jak to możliwe, że obrazoburca, a na pewnym etapie życia szaleniec, człowiek mający konflikt z prawem, rzekomy nazista, komunista plus jeszcze kilka innych mrocznych twarzy, które mu przypisano, zdobył moje serce i stał się największą muzyczną miłością? Odpowiedź nie jest prosta. Trzeba jej szukać w jego życiorysie, w wyborach, których dokonywał, w przemianach, które się w nim odbywały. I w jego twórczości.
Roztaczał wokół siebie niebywałą aurę. Jego głos, wygląd, styl - musiały robić wrażenie. I robiły. Porażające! Nie była to fascynacja małolaty - dosyć późno zaczęłam świadomie słuchać muzyki. Kiedy Type O Negative grali w 2007 roku na Przystanku Woodstock, niestety nie było mnie tam. Trzy lata później Peter odszedł, a wraz z Nim część mnie... Banał? Tak się tylko mówi? Nie.
Świat się nie zatrzymał, muzyka nie umarła, pozornie nic się nie zmieniło...
Co by było, gdyby tamtego kwietniowego dnia wszystko potoczyło się inaczej? Czy Type O Negative wciąż by grali? W jakim kierunku i czy ewoluowałoby ich brzmienie? Jakim człowiekiem byłby dziś Peter? I czy to by zmieniło moje spojrzenia na niego?
Zanurzam się w te dźwięki i wszystko przestaje się liczyć. Zanurzam się w ten głos i płynę z nurtem. W mrok? W opowieść o człowieku, z wszystkimi jego jasnymi i ciemnymi stronami...
(Suspended in Dusk)
Prawie cała sobota upłynęła mi przy dźwiękach z płyty "Bloody Kisses".
Kilka lat temu niemal zupełnie zrezygnowałam z mrocznych brzmień. Ale nie z Type O Negative. Nie z Petera. Jak to możliwe, że obrazoburca, a na pewnym etapie życia szaleniec, człowiek mający konflikt z prawem, rzekomy nazista, komunista plus jeszcze kilka innych mrocznych twarzy, które mu przypisano, zdobył moje serce i stał się największą muzyczną miłością? Odpowiedź nie jest prosta. Trzeba jej szukać w jego życiorysie, w wyborach, których dokonywał, w przemianach, które się w nim odbywały. I w jego twórczości.
Roztaczał wokół siebie niebywałą aurę. Jego głos, wygląd, styl - musiały robić wrażenie. I robiły. Porażające! Nie była to fascynacja małolaty - dosyć późno zaczęłam świadomie słuchać muzyki. Kiedy Type O Negative grali w 2007 roku na Przystanku Woodstock, niestety nie było mnie tam. Trzy lata później Peter odszedł, a wraz z Nim część mnie... Banał? Tak się tylko mówi? Nie.
Świat się nie zatrzymał, muzyka nie umarła, pozornie nic się nie zmieniło...
Co by było, gdyby tamtego kwietniowego dnia wszystko potoczyło się inaczej? Czy Type O Negative wciąż by grali? W jakim kierunku i czy ewoluowałoby ich brzmienie? Jakim człowiekiem byłby dziś Peter? I czy to by zmieniło moje spojrzenia na niego?
Zanurzam się w te dźwięki i wszystko przestaje się liczyć. Zanurzam się w ten głos i płynę z nurtem. W mrok? W opowieść o człowieku, z wszystkimi jego jasnymi i ciemnymi stronami...
(Suspended in Dusk)
Ostatnio zmieniony ndz 20 wrz, 2020 przez Vesper, łącznie zmieniany 3 razy.
(Nettie)
Utwór wyjątkowy, niezwykle poruszający, poświęcony Annette - matce Petera. To był już ten etap, kiedy artysta mocno zastanawiał się nad konsekwencjami przeszłych wyborów i postępowania. Miał poczucie, że zawiódł tę, która zawsze mu przebaczała, która zawsze była - bez względu na jego ekscesy, niekiedy bliskie herezji...
W tym tekście Steele jest niezwykle szczery i czyni niejako sąd nad sobą. Jakże wymowne są słowa: Thank you for saving me from myself.
Kiedy 2 lata po wydaniu płyty "Life Is Killing Me", na której znalazł się utwór "Nettie", Annette zmarła, zaczęło docierać do Petera, że matka miała rację, że to, co wyznawała, miało sens. On, który tyle razy drwił z jej wiary, teraz zaczął się ku tej wierze skłaniać...
To było coś, czego nikt nie mógł przewidzieć. Tym bardziej sam Peter.
Mogłabym tego utworu słuchać bez końca...
Utwór wyjątkowy, niezwykle poruszający, poświęcony Annette - matce Petera. To był już ten etap, kiedy artysta mocno zastanawiał się nad konsekwencjami przeszłych wyborów i postępowania. Miał poczucie, że zawiódł tę, która zawsze mu przebaczała, która zawsze była - bez względu na jego ekscesy, niekiedy bliskie herezji...
W tym tekście Steele jest niezwykle szczery i czyni niejako sąd nad sobą. Jakże wymowne są słowa: Thank you for saving me from myself.
Kiedy 2 lata po wydaniu płyty "Life Is Killing Me", na której znalazł się utwór "Nettie", Annette zmarła, zaczęło docierać do Petera, że matka miała rację, że to, co wyznawała, miało sens. On, który tyle razy drwił z jej wiary, teraz zaczął się ku tej wierze skłaniać...
To było coś, czego nikt nie mógł przewidzieć. Tym bardziej sam Peter.
Mogłabym tego utworu słuchać bez końca...
(Haunted)
Jakże częsty motyw w twórczości Type O Negative... Przyznam, że sama miałam moment fascynacji tą tematyką, którą popkultutura niestety skutecznie potem zbanalizowała, przewartościowała. Wtedy, gdy płyta "October rust" została wydana, w 1996 roku, muzycznie wciąż było jednak szerokie pole do działania. Peter potrafił opowiadać w sposób hipnotyzujący. Do dziś pozostaję pod wrażeniem tej odsłony Jego duszy. Gdzieś w głębi każdego kryje się marzenie o miłości absolutnej, wiecznej. Cała reszta to tylko rekwizyty...
Jakże częsty motyw w twórczości Type O Negative... Przyznam, że sama miałam moment fascynacji tą tematyką, którą popkultutura niestety skutecznie potem zbanalizowała, przewartościowała. Wtedy, gdy płyta "October rust" została wydana, w 1996 roku, muzycznie wciąż było jednak szerokie pole do działania. Peter potrafił opowiadać w sposób hipnotyzujący. Do dziś pozostaję pod wrażeniem tej odsłony Jego duszy. Gdzieś w głębi każdego kryje się marzenie o miłości absolutnej, wiecznej. Cała reszta to tylko rekwizyty...
(Burnt Flowers Fallen)
Być może tekst tej piosenki nie jest najwyższych lotów, do tego opiera się na powtórzeniach, ale w połączeniu z muzyką i wokalem Petera - tworzy niesamowity nastrój. Tyle razy otulałam się tymi dźwiękami, a nigdy nie mam dość...
Być może tekst tej piosenki nie jest najwyższych lotów, do tego opiera się na powtórzeniach, ale w połączeniu z muzyką i wokalem Petera - tworzy niesamowity nastrój. Tyle razy otulałam się tymi dźwiękami, a nigdy nie mam dość...
(Wolf Moon)
Tekst do dziś budzi spore emocje. Są przynajmniej dwie interpretacje, z których bardziej wolę tę metaforyczną, ale pewnie bliższa prawdy jest dosłowna... Jak by nie było, "Wolf Moon" to muzycznie niesamowity utwór! Klimatyczny, a przy tym naprawdę piękny. I tylko to się liczy.
Tekst do dziś budzi spore emocje. Są przynajmniej dwie interpretacje, z których bardziej wolę tę metaforyczną, ale pewnie bliższa prawdy jest dosłowna... Jak by nie było, "Wolf Moon" to muzycznie niesamowity utwór! Klimatyczny, a przy tym naprawdę piękny. I tylko to się liczy.
(Be My Druidess)
Przez wiele lat Peter był typowym hedonistą. Wielu z tych swoich zachowań, wyborów - żałował zresztą potem...
Także w takim - hedonistycznym tonie - utrzymana jest powyższa piosenka. Toteż tekst nie rzuca na kolana. Natomiast muzyka i głos Petera jak zawsze robią wrażenie. To było coś unikatowego, zupełnie nie do podrobienia.
Przez wiele lat Peter był typowym hedonistą. Wielu z tych swoich zachowań, wyborów - żałował zresztą potem...
Także w takim - hedonistycznym tonie - utrzymana jest powyższa piosenka. Toteż tekst nie rzuca na kolana. Natomiast muzyka i głos Petera jak zawsze robią wrażenie. To było coś unikatowego, zupełnie nie do podrobienia.
([We Were] Electrocute)
Ten szum starej płyty na początku i końcu, sama konwencja piosenki, wspomnienie lat osiemdziesiątych - budzą we mnie nostalgię... Cudowny utwór! Muzycznie jest w nim tyle nieoczekiwanych zwrotów, ciekawych brzmień.
I głos Petera, który nigdy nie przestanie mnie fascynować...
Ten szum starej płyty na początku i końcu, sama konwencja piosenki, wspomnienie lat osiemdziesiątych - budzą we mnie nostalgię... Cudowny utwór! Muzycznie jest w nim tyle nieoczekiwanych zwrotów, ciekawych brzmień.
I głos Petera, który nigdy nie przestanie mnie fascynować...