Odbiór poezji
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Witam,
w temacie tym odbyłem rozmowę nie jeden raz, stąd zatem wnioskuję, że mój kłopot nie dotyczy tylko mnie, ale borykał się z nim niejeden (czy niejedna), zaczynający przygodę z liryką współczesną. Gdyby to wyglądało tak, że tylko ja jeden mam taki problem, pewnie odpuściłbym, gdyż jestem zdania, że lepiej nic na siłę, a to, co ważne, przychodzi samo (czy jednak konsekwentnie tak rozumując, nie skończyłbym z niczym, z gorzką świadomością, że niewiele zdziałałem w tym kierunku, by sobie otworzyć szersze perspektywy rozwoju życiowego? Tutaj straszne mam wątpliwości)
Bardzo bym chciał, jednak niewiele rozumiem z wierszy współczesnych. Już nawet nie irytuję się, kiedy ślepo i bezrozumnie patrzę w zupełnie dla mnie niezrozumiały tekst, tylko po prostu czuję gorzki posmak kapitulacji (dochodzę do wniosku, że nie otworzę się na poezję nigdy). W moim być może całkowicie niesłusznym odczuciu poezja współczesna jest jakby dostępna jedynie nielicznym częstotliwość radiowa, i żeby częstotliwość ową przechwycić, potrzeba radia (czytelnika) nieprzeciętnego. To jest takiego, który zna język współczesnych wierszy. Bo to w moim odczuciu jak nowy język jest, pisany, owszem, w języku ojczystym, lecz to tak, jakby wewnątrz polszczyzny istniał jeszcze inny język. Mówili mi, że nie ja jeden tak mam, że (oni) też tak początkowo mieli, jednak kiedy obciążyli się lekturą, ten nowy język stał się zrozumiały. Ale jak to możliwe, że czytając ciągle, nic z lektury nie rozumiejąc, można z czasem dzięki temu czytaniu zacząć rozumieć coraz więcej? Przecież czytanie bez zrozumienia to nie jest czytanie, tylko kontemplacja czcionki.
w temacie tym odbyłem rozmowę nie jeden raz, stąd zatem wnioskuję, że mój kłopot nie dotyczy tylko mnie, ale borykał się z nim niejeden (czy niejedna), zaczynający przygodę z liryką współczesną. Gdyby to wyglądało tak, że tylko ja jeden mam taki problem, pewnie odpuściłbym, gdyż jestem zdania, że lepiej nic na siłę, a to, co ważne, przychodzi samo (czy jednak konsekwentnie tak rozumując, nie skończyłbym z niczym, z gorzką świadomością, że niewiele zdziałałem w tym kierunku, by sobie otworzyć szersze perspektywy rozwoju życiowego? Tutaj straszne mam wątpliwości)
Bardzo bym chciał, jednak niewiele rozumiem z wierszy współczesnych. Już nawet nie irytuję się, kiedy ślepo i bezrozumnie patrzę w zupełnie dla mnie niezrozumiały tekst, tylko po prostu czuję gorzki posmak kapitulacji (dochodzę do wniosku, że nie otworzę się na poezję nigdy). W moim być może całkowicie niesłusznym odczuciu poezja współczesna jest jakby dostępna jedynie nielicznym częstotliwość radiowa, i żeby częstotliwość ową przechwycić, potrzeba radia (czytelnika) nieprzeciętnego. To jest takiego, który zna język współczesnych wierszy. Bo to w moim odczuciu jak nowy język jest, pisany, owszem, w języku ojczystym, lecz to tak, jakby wewnątrz polszczyzny istniał jeszcze inny język. Mówili mi, że nie ja jeden tak mam, że (oni) też tak początkowo mieli, jednak kiedy obciążyli się lekturą, ten nowy język stał się zrozumiały. Ale jak to możliwe, że czytając ciągle, nic z lektury nie rozumiejąc, można z czasem dzięki temu czytaniu zacząć rozumieć coraz więcej? Przecież czytanie bez zrozumienia to nie jest czytanie, tylko kontemplacja czcionki.
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Poezja współczesna jest zróżnicowana. Nie wszyscy piszą bełkotliwie i niezrozumiale. Ale też nie każdy zrozumiale piszący poeta znajdzie swojego odbiorcę. Porównanie do częstotliwości radiowej jest bardzo trafne. Może po prostu trzeba nastroić się na odpowiednie fale? Życzę odnalezienia własnej audycji radiowej, ewentualnie własnego odbiorcy.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Bo to jest właśnie istota języka poetyckiego.Orzel pisze: Bo to w moim odczuciu jak nowy język jest, pisany, owszem, w języku ojczystym, lecz to tak, jakby wewnątrz polszczyzny istniał jeszcze inny język.
Bez przesady. Wystarczy być czytelnikiem myślącym.Orzel pisze:żeby częstotliwość ową przechwycić, potrzeba radia (czytelnika) nieprzeciętnego.
Pozdr.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
/M. Gogol
Dla mnie we wszystkich wierszach, nie tylko współczesnych, liczy się to co ja tam odczytuję a nie zrozumienie intencji autora. Autor po odłożeniu pióra niejako pozwala żyć swojej twórczości własnym życiem i nie ważne stają się jego intencje ale ważne jest to jakiem emocje, spostrzeżenie jego twórczość wywiera na innych.
kuchnia węglowa sprawdź tutaj