O konkursach literackich
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Wyjątek z regulaminu VI OKP "O granitową strzałę"
4. Do zestawu dołączyć zamkniętą kopertę, opatrzoną tym samym godłem, zawierającą dane autora (imię i nazwisko, adres, telefon i e-mail). Adres e-mail należy także umieścić, obok godła, na kopercie.
Ludzie kochani, no tylko tarzać się ze śmiechu.
4. Do zestawu dołączyć zamkniętą kopertę, opatrzoną tym samym godłem, zawierającą dane autora (imię i nazwisko, adres, telefon i e-mail). Adres e-mail należy także umieścić, obok godła, na kopercie.
Ludzie kochani, no tylko tarzać się ze śmiechu.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
/M. Gogol
W tymże konkursie dopuszczane są wiersze publikowane w necie, a więc niewykluczone, że pod własnym imieniem i nazwiskiem. Więc po co bawić się w te godła, itp.? Nie lepiej od razu sygnować imieniem i nazwiskiem?
Ale właśnie wtedy jurorzy byliby zmuszeni do tego, aby naprawdę poważnie zastanowić się, czy "wytypowane" do laurów zestawy są naprawdę najlepsze, bo gdyby puścili jakąś lichotę ze względu li i jedynie na autorstwo, to by się niewąsko ośmieszyli.
O to zaś chodzi, aby woda była jak najbardziej nieprzejrzysta.
Ale właśnie wtedy jurorzy byliby zmuszeni do tego, aby naprawdę poważnie zastanowić się, czy "wytypowane" do laurów zestawy są naprawdę najlepsze, bo gdyby puścili jakąś lichotę ze względu li i jedynie na autorstwo, to by się niewąsko ośmieszyli.
O to zaś chodzi, aby woda była jak najbardziej nieprzejrzysta.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
/M. Gogol
- Jan Stanisław Kiczor
- Administrator
- Posty: 15130
- Rejestracja: wt 27 sty, 2009
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Przedruk z Salonu Literackiego:
O nagrodach literackich i dziwnych przypadkach
Wpisany przez Sławomir Płatek
Sezon nagród literackich rozpoczęty. Za moment zaczną się pojawiać nominacje, potem dyskusje o nominacjach, w końcu - nagrody. Mówi się o tych nagrodach różnie, podobnie jak o ich mniejszych i uboższych krewnych - konkursach literackich. Chyba jednak rola jednych i drugich jest w sumie zdecydowanie pozytywna, nasze wydawnictwo też zgłasza swoje książki do większości z nich. Ten artykuł nie wynika z chęci zakwestionowania instytucji nagrody literackiej, pokazuje tylko przykłady, że (jak wszędzie) można coś robić dobrze i źle. Poniżej trzy przykłady z zeszłego roku, niech będą czarnymi charakterami tego serialu pod tytułem „Nagroda Literacka”. Zacznę od historii najmniej rażącej, chodzi w sumie o naciąganie regulaminu do przedobrzonej idei. Zakończę groteską.
Zachęcamy do lektury recenzji książki Jacka Hugo-Badera :Dzienniki kołymskie"
1.
Nagroda im. Józefa Czechowicza przyznawana przez lubelski oddział SPP. Cykl jest dwuletni - jednego roku nagradzany jest poeta, następnego - prozaik. Niedawno wręczono nagrodę za poezję, kwalifikacje obejmowały tomiki z lat 2010 - 2011. Wygrał Tadeusz Kłak w "dowód zasług, jakie położył (...) w niestrudzonym, całożyciowym wysiłku opracowywania i popularyzowania twórczości Józefa Czechowicza."
Co nie gra? Otóż impreza z założenia jest adresowana do wszystkich, którzy wydali książki poetyckie w ciągu ostatnich dwóch lat w całej Polsce. Bez względu na tematykę, miejsce zamieszkania autora, prywatny stosunek do miasta organizatora i osoby patrona. Przyjmowanie patrona to nie to samo, co narzucenie tematyki nagradzanych prac. Mógł jednak się zdarzyć taki zbieg okoliczności, że w konkursie im. Czechowicza w Lublinie prace laureata na temat Czechowicza i Lublina były bardziej godne nagradzania niż dorobek innych eseistów i krytyków na temat Mickiewicza, Kasprowicza, Różewicza, zakotwiczony w innych miastach - bo były po prostu lepsze. Oczywiście, mogło się tak zdarzyć, ale ten konkurs w założeniu nie dotyczy eseistyki, tylko książek poetyckich. Eseje na temat życia Józefa Czechowicza, nawet najpiękniej napisane, nie są poezją.
Nie pojawiła się także (choć była w zeszłych latach) lista książek nominowanych. Takie pozycje nie dostają żadnych nagród, ale są wyróżnione, autor może dołączyć nominację do swoich referencji, robi się pozytywny szum wokół wybranych nazwisk i tytułów, dla niektórych to jest doskonała szansa przebicia się. W tym roku jednak poza nagrodą główną nie wskazano żadnych nominacji. Chyba szkoda.
Jest szlachetne, że pamięta się i nagaradza osobę, która włożyła wiele pracy w działalność naukową i popularyzującą literaturę. Tylko dlaczego w niewłaściwym konkursie? W ten sposób w kategorii „książka poetycka” można nagradzać np. reżysera filmu biograficznego o jakimś poecie, pod szyldem „całokształt twórczości”. Albo wykładowcę, który nie napisał nic oprócz pracy doktorskiej, ale uczyło się u niego trzech poetów. Gdzieś są granice naciągania regulaminu.
2.
Nie znam może dokładnie historii nagrody Międzynarodowego Listopada Poetyckiego w Poznaniu, ale z tego, co czytałem wygrywały tam niezłe książki. Zresztą w 2011 być może też wygrała niezła (niestety, nie czytałem), ale chodzi o coś innego. Nagrodę główną otrzymał bowiem przekład wierszy Roberta M. Giannettiego. Co w tym niezwykłego? Otóż ich tłumaczem jest Tomasz Lebioda. Wydawcą także Tomasz Lebioda. Przewodniczącym jury (tak, zgadliście) - nieodmiennie - Tomasz Lebioda.
3.
Blog (upodobniony nieco do portalu, ale w aplikacji blogspot) „Krytyka Literacka” ogłosił w 2011 roku konkurs z nagrodą 15 tys. zł. dla książki. Na co dzień redakcja bloga (Witold Egerth i Tomasz Sobieraj) zajmuje się publikacją artykułów krytycznych w dość złośliwym tonie. Ale nagroda jest nagrodą, nawet jeśli przyznaje ją zoil - trzeba pochwalić za szlachetną inicjatywę. Redaktorzy ogłosili listę nominowanych, wśród których byli m.in. Julia Hartwig, Adam Zagajewski i Andrzej Stasiuk. Oraz redaktor bloga, Tomasz Sobieraj (może nominował go drugi redaktor?). Napięcie rośnie! Przyszedł czas wybrania głównego laureata. Jak wynikało z ogłoszenia, o przyznaniu nagród decyduje redkacja, czyli Witold Egerth i nominowany już Tomasz Sobieraj. A oto werdykt:
„Werdyktem jury z 2 kwietnia 2011 roku laureatem nagrody Krytyki Literackiej został Tomasz M. Sobieraj za zbiór opowiadań Dom Nadzoru.
Uzasadnienie: za wysoką kulturę literacką, wyobraźnię, filozoficzność oraz świadome poszukiwania twórcze, które doprowadziły artystę do oryginalnej formy i stworzenia nowej jakości w literaturze.”
Nie wiadomo, kto jest autorem ogłoszenia (brak podpisu), ale bardzo możliwe, że Tomasz Sobieraj.
Oczywiście żadna nagroda jeszcze nie zrobiła z nikogo wielkiego pisarza, nagrody literackie to element większej układanki, dopiero z obrazu całości coś wynika. No, chyba że chodzi o tego jednego puzzla, który jest wart 15 tysięcy PLN. Przy takim podejściu przestaje mieć znaczenie, co właściwie przedstawia obrazek, z którego ów puzzel wyjęto.
Sławomir Płatek
O nagrodach literackich i dziwnych przypadkach
Wpisany przez Sławomir Płatek
Sezon nagród literackich rozpoczęty. Za moment zaczną się pojawiać nominacje, potem dyskusje o nominacjach, w końcu - nagrody. Mówi się o tych nagrodach różnie, podobnie jak o ich mniejszych i uboższych krewnych - konkursach literackich. Chyba jednak rola jednych i drugich jest w sumie zdecydowanie pozytywna, nasze wydawnictwo też zgłasza swoje książki do większości z nich. Ten artykuł nie wynika z chęci zakwestionowania instytucji nagrody literackiej, pokazuje tylko przykłady, że (jak wszędzie) można coś robić dobrze i źle. Poniżej trzy przykłady z zeszłego roku, niech będą czarnymi charakterami tego serialu pod tytułem „Nagroda Literacka”. Zacznę od historii najmniej rażącej, chodzi w sumie o naciąganie regulaminu do przedobrzonej idei. Zakończę groteską.
Zachęcamy do lektury recenzji książki Jacka Hugo-Badera :Dzienniki kołymskie"
1.
Nagroda im. Józefa Czechowicza przyznawana przez lubelski oddział SPP. Cykl jest dwuletni - jednego roku nagradzany jest poeta, następnego - prozaik. Niedawno wręczono nagrodę za poezję, kwalifikacje obejmowały tomiki z lat 2010 - 2011. Wygrał Tadeusz Kłak w "dowód zasług, jakie położył (...) w niestrudzonym, całożyciowym wysiłku opracowywania i popularyzowania twórczości Józefa Czechowicza."
Co nie gra? Otóż impreza z założenia jest adresowana do wszystkich, którzy wydali książki poetyckie w ciągu ostatnich dwóch lat w całej Polsce. Bez względu na tematykę, miejsce zamieszkania autora, prywatny stosunek do miasta organizatora i osoby patrona. Przyjmowanie patrona to nie to samo, co narzucenie tematyki nagradzanych prac. Mógł jednak się zdarzyć taki zbieg okoliczności, że w konkursie im. Czechowicza w Lublinie prace laureata na temat Czechowicza i Lublina były bardziej godne nagradzania niż dorobek innych eseistów i krytyków na temat Mickiewicza, Kasprowicza, Różewicza, zakotwiczony w innych miastach - bo były po prostu lepsze. Oczywiście, mogło się tak zdarzyć, ale ten konkurs w założeniu nie dotyczy eseistyki, tylko książek poetyckich. Eseje na temat życia Józefa Czechowicza, nawet najpiękniej napisane, nie są poezją.
Nie pojawiła się także (choć była w zeszłych latach) lista książek nominowanych. Takie pozycje nie dostają żadnych nagród, ale są wyróżnione, autor może dołączyć nominację do swoich referencji, robi się pozytywny szum wokół wybranych nazwisk i tytułów, dla niektórych to jest doskonała szansa przebicia się. W tym roku jednak poza nagrodą główną nie wskazano żadnych nominacji. Chyba szkoda.
Jest szlachetne, że pamięta się i nagaradza osobę, która włożyła wiele pracy w działalność naukową i popularyzującą literaturę. Tylko dlaczego w niewłaściwym konkursie? W ten sposób w kategorii „książka poetycka” można nagradzać np. reżysera filmu biograficznego o jakimś poecie, pod szyldem „całokształt twórczości”. Albo wykładowcę, który nie napisał nic oprócz pracy doktorskiej, ale uczyło się u niego trzech poetów. Gdzieś są granice naciągania regulaminu.
2.
Nie znam może dokładnie historii nagrody Międzynarodowego Listopada Poetyckiego w Poznaniu, ale z tego, co czytałem wygrywały tam niezłe książki. Zresztą w 2011 być może też wygrała niezła (niestety, nie czytałem), ale chodzi o coś innego. Nagrodę główną otrzymał bowiem przekład wierszy Roberta M. Giannettiego. Co w tym niezwykłego? Otóż ich tłumaczem jest Tomasz Lebioda. Wydawcą także Tomasz Lebioda. Przewodniczącym jury (tak, zgadliście) - nieodmiennie - Tomasz Lebioda.
3.
Blog (upodobniony nieco do portalu, ale w aplikacji blogspot) „Krytyka Literacka” ogłosił w 2011 roku konkurs z nagrodą 15 tys. zł. dla książki. Na co dzień redakcja bloga (Witold Egerth i Tomasz Sobieraj) zajmuje się publikacją artykułów krytycznych w dość złośliwym tonie. Ale nagroda jest nagrodą, nawet jeśli przyznaje ją zoil - trzeba pochwalić za szlachetną inicjatywę. Redaktorzy ogłosili listę nominowanych, wśród których byli m.in. Julia Hartwig, Adam Zagajewski i Andrzej Stasiuk. Oraz redaktor bloga, Tomasz Sobieraj (może nominował go drugi redaktor?). Napięcie rośnie! Przyszedł czas wybrania głównego laureata. Jak wynikało z ogłoszenia, o przyznaniu nagród decyduje redkacja, czyli Witold Egerth i nominowany już Tomasz Sobieraj. A oto werdykt:
„Werdyktem jury z 2 kwietnia 2011 roku laureatem nagrody Krytyki Literackiej został Tomasz M. Sobieraj za zbiór opowiadań Dom Nadzoru.
Uzasadnienie: za wysoką kulturę literacką, wyobraźnię, filozoficzność oraz świadome poszukiwania twórcze, które doprowadziły artystę do oryginalnej formy i stworzenia nowej jakości w literaturze.”
Nie wiadomo, kto jest autorem ogłoszenia (brak podpisu), ale bardzo możliwe, że Tomasz Sobieraj.
Oczywiście żadna nagroda jeszcze nie zrobiła z nikogo wielkiego pisarza, nagrody literackie to element większej układanki, dopiero z obrazu całości coś wynika. No, chyba że chodzi o tego jednego puzzla, który jest wart 15 tysięcy PLN. Przy takim podejściu przestaje mieć znaczenie, co właściwie przedstawia obrazek, z którego ów puzzel wyjęto.
Sławomir Płatek
Imperare sibi maximum imperium est
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
- Mariola Kruszewska
- Posty: 12383
- Rejestracja: czw 24 lip, 2008
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Chyba te nasze uwagi (nasze - uczestników konkursów) obijają się o właściwe drzwi, bo przeglądając ofertę konkursową, dostrzegłam coraz więcej regulaminów z adnotacją o wierszach niewysyłanych na inne konkursy. To cieszy.
Ostatnio zmieniony śr 16 kwie, 2014 przez Mariola Kruszewska, łącznie zmieniany 1 raz.
Ojcze nasz, (...) przyjdź królestwo Twoje.
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
Nie uczę, nie mam patentu na rację. emde
W niektórych regulaminach pojawia się też zasada karencji. Jeśli przyjęłaby się jako pewien standard, skończyłoby się zjawisko czynienia z konkursów przez niektóre osoby źródła stałych dodatkowych dochodów (we wzajemnym porozumieniu).
Ostatnio zmieniony śr 23 kwie, 2014 przez Gloinnen, łącznie zmieniany 1 raz.
Dobro i zło należy pamiętać wiecznie. Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacenia za nie dobrem.
/M. Gogol
/M. Gogol
- biedronka basia
- Posty: 2459
- Rejestracja: śr 13 lip, 2011
- Lokalizacja: Niemcy
Mysle podobnie, choc zdarza mi sie czasem cos gdzies tam wyslac w kolejnym przyplywie wiary w rzetelnosc ludzka.Latima pisze:Uwagi Marioli trafne....i co z tego wynika ? Nic! We mnie większy niesmak budzi kumoterstwo ( nie wiem, jak to lepiej określić). Znam ( znaczy wiem na pewno), że juror w konkursie jest w innym uczestnikiem, a kolega - poeta jest w tym konkursie jurorem. Łapka łapkę myje, nóżka nóżkę wspiera. Zazwyczaj są to konkursy, gdzie nagrodą są pieniądze, więc koło się zatacza. Razem oblewają i co im kto zrobi? Niczego się nie udowodni, ot, taki " niby " przypadek. Od momentu, gdy przekonałam się o tym naocznie, dałam se siana z wysyłaniem na konkursy. Postanowiłam uczestniczyć w skokach narciarskich lub w biegu przez płoty, a zresztą - wsio rawno, byle wyniki mierzył przyrząd, o! Pozdrawiam i nie przejmować się, jest tyle innych problemów wartych zachodu , La
Ostatnio zwrocilam sie do organizatorow pewnego konkursu z prosba o wskazanie miejsca, gdzie moglabym zapoznac sie z nagrodzonymi wierszami.
Zignorowano moja prosbe.
List pozostal bez odpowiedzi.
Basia - biedronka
- Jan Stanisław Kiczor
- Administrator
- Posty: 15130
- Rejestracja: wt 27 sty, 2009
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Dlatego też właśnie, w Naszym Konkursie (to już III OKP) przyjęliśmy zasadę, że wiersze nagrodzone i wyróżnione drukuje się jako element składowy protokółu wyników ogłaszanego przez Jury. W ten sposób łatwo wiersz skonfrontować z nagrodą, z tym, czy wcześniej był publikowany itd...
Imperare sibi maximum imperium est
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/