Kryjaki

 Moderator: Tomasz Kowalczyk

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Vesper
Posty: 1794
Rejestracja: ndz 31 maja, 2020
Lokalizacja: bardo

Post autor: Vesper »

"Kryjaki" - Maria Jehanne-Wielopolska

Wydawnictwo Światowego Związku Polaków z Zagranicy
Londyn 1945


(...) Jest to potężna i ponura symfonia, która z władzą i siłą, równą władzy i sile muzyki, — odchyla czarną zasłonę skonu polskiego powstania. Jakaż fantazja zdoła być wyższą, bogatszą, bardziej wieloraką nad rzeczywistość tych dziejów? To też pisarka tych kart podaje tylko fakty, wyrwane z piekła ruiny, — i klechdy, co się zostały w duszach ludzi, nie jako wspomnienie, nie jako uczucia, nie jako płacz, lecz jako zimne i proste wieści wieczne, podobne do odmian zbiorowego snu plemienia, — mity o nieśmiertelnej piękności cierpień bohaterów i o najwyższej polskiej ofierze.
Wśród nich tam i sam przemyka się obraz niezapomnianego wdzięku, jak ów, gdy niewiadoma dziewczyna z pałacu „o krwawych lakach nigdy niecałowanych ust” zjeżdża po urwisku parowu do powstańczego schronienia, — albo gdy ksiądz Brzózka pojmany patrzy na ważkę-świteziankę, siadającą na wargach pobitych jego żołnierzy, — a nade wszystko ta genialna, ze stendhalowską intuicją podana prawda panu Wilczyńskiemu, który, idąc na szafot, pociesza się myślą, że urodziwa dziewczyna, za żonę mu przeznaczona, — to beksa, której nie warto żałować…


(Z przedmowy Stefana Żeromskiego, 1913 r.)


22. stycznia minęło 161. lat od wybuchu powstania styczniowego. Może jestem naiwna, niedzisiejsza, może naczytałam się za dużo książek, jak ktoś mi kiedyś wytknął... więc żyję w świecie śmiesznych ideałów... Podobno tamto powstanie (jak tyle innych) było niepotrzebne, głupie, nieprzemyślane. Często słyszę takie opinie, coraz częściej. Ale tak mówią ci, którzy nie mają pojęcia o zniewoleniu, poniżeniu, doznawaniu przemocy. Tak mówią dzisiejsi "racjonalni" ludzie żyjący w dobrobycie, w dobie pokoju. I może jeszcze ci, dla których jedynym ideałem jest pogoń za pustką rzeczy powszednich.
Dla mnie tamten czas, tamci ludzie, ich walka - są wyrazem miłości do Ojczyzny, miłości tak wielkiej, że nie dbali o swój los, bo kierowała nimi myśl o czymś większym niż ciepły kąt i zaspokojenie podstawowych potrzeb. Byli herosami, którzy dokonywali rzeczy niemożliwych. I działo się tak, bo prowadziła ich wiara i ogromne pragnienie, by tę ziemię, na której żyli, która ich karmiła, uczynić wolną. Oczywiście, że współczesny świat w przeważającej większości tego nie zrozumie. Choć to dziwne w kontekście wojny na Ukrainie, którą przecież jako naród popieramy. Skąd więc tyle negatywnych komentarzy w odniesieniu do narodowych zrywów?

Jedno jest pewne: ta (zbyt) krótka (niecałe 100 stron) powieść jest jedną z najcenniejszych książek, jakie posiadam. Próżno szukać współczesnego wydania. Rzeczony egzemplarz nabyłam "z drugiej ręki". Naderwana obwoluta, pożółkłe, mocno naznaczone czasem strony. Świętość, której pewnie nie będę miała komu przekazać...
Impulsem do jej odszukania był zwiastun filmu "Powstaniec 1863", który wszedł do polskich kin 12. stycznia tego roku. Wstyd przyznać, ale nie miałam pojęcia kim jest Stanisław Brzóska (i tu konsternacja, bo w zarówno w opisie filmu jak i w internetowych źródłach nazwisko pisanie jest przez "s", podczas, gdy w książce funkcjonuje pisownia przez "z" - Brzózka, ale to kwestia poboczna, nieistotna dla samego tematu). Zaczęłam więc szukać i tak natrafiłam na informację, że Maria Jehanne-Wilopolska w 1913 roku wydała powieść upamiętniająca niezwykłego duchownego i dowodzonego przez niego oddziału powstańczego. Że mnie ta książka poruszyła do granic, że serce mi pęka na myśl o tych wszystkich ludziach, którzy życiem okupili naszą wolność - to mało powiedziane. Jesteśmy (my, współcześni) niewdzięcznikami, niebywałymi egoistami, gdy wygłaszamy z taką lekkością opinie, jak nie było warto i jakimiż to szaleńcami byli rzekomo powstańcy...
Wiem, jak to jest buntować się w beznadziejnej, w zasadzie przegranej, sytuacji. Ale czy ten bunt nie daje nadziei? Nie sprawia, że czujemy sprawczość i wierzymy, że coś możemy zmienić (nawet, jeśli tylko niewiele)?
Chciałabym wierzyć, że w chwili próby byłabym w stanie wydobyć z siebie taką odwagę i taki hart ducha, jak opisani na kartach "Kryjaków" ludzie. Dla mnie są Bohaterami. Ich krew krąży wciąż w żyłach ziemi, po której stąpamy. Niekiedy, w chwilach przebłysku, słyszę, jak szepcze pod moimi stopami. I chciałabym całą tę ziemię wziąć w ramiona i utulić. Ale jedyne co mogę, to pamiętać i nigdy nie zapomnieć...
Ostatnio zmieniony sob 03 lut, 2024 przez Vesper, łącznie zmieniany 5 razy.
Awatar użytkownika
Vesper
Posty: 1794
Rejestracja: ndz 31 maja, 2020
Lokalizacja: bardo

Post autor: Vesper »

Jest pewna piosenka, nie o tym wszak przecież okresie w historii mówiąca, a jednak czuję, że najdoskonalej obrazuje moje emocje i powyższą powieść. Lepiej, moim zdaniem, niż utwór dedykowany filmowi "Powstaniec 1863", choć przecież i on jest poruszający...




(Witek Muzyk Ulicy feat. Stokłosa Collective Orchestra - Proszę Polsko nie umieraj)