Kiedy w słońcu bieleją szare kości
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Aby wyglądać dostojnie, włożyłam czarną sukienkę, nieznajomi także ubrani w czarne koszulki, nie wiem skąd przyjechali, nie będę dociekać, może czas sam zweryfikuje moją ciekawość. Czyżby duchy zmarłych?
A nuż jacyś wysłannicy najwyższego, bo chyba nie bieszczadzkie anioły, one emanują bielą i szerokością skrzydeł na rozpiętość całego świata, a oni, potężne klatki piersiowe, atleci czy co? Później okazało się, że ludzie byli z IPN-u, a ja myślałam – nieważne, ale wiem, że myślenie ma przyszłość.
Czas w pracy biegnie zupełnie niespodziewanym torem. Nagle wpadłam na pomysł, aby zadzwonić do lasu. Telefon odbiera szef zespołu ekshumującego. Eureka - znaleźli, chwila ekscytacji przeradza się w zadumę nad, jak to śpiewała Anna German – człowieczym losem. Dowiaduję się, że dzisiaj odnaleźli szczątki osiemnastoletniego chłopaka urodzonego w Paryżu, Francuz i do tego ochotnik, jak makabrycznie na własne życzenie ścielą się ludzkie ścieżki, dopiero teraz zdaję sobie z tego sprawę.
Poczekam jeszcze kilka dni, może będzie więcej danych z lasu i tak też się stało. W dniu dwudziestego dziewiątego sierpnia dwa tysiące szesnastego roku dowiedziałam się, iż zbliża się w zastraszającym tempie finał ekshumacji, który jest przewidziany na koniec miesiąca. Nagle, jakbym przeczuwała, rozdzwonił się telefon z lasu, poinformowano mnie z miejsca wykopalisk, że znaleziono szczątki 95 niemieckich żołnierzy poległych w czasie II wojny światowej, wśród nich było wielu ochotników z Oddziału Legionów Francuskich. Obrażenia wskazywały na strzały w głowę, ale także skazańcy mieli połamane kości kończyn. Odnaleziono osiemnaście nieśmiertelników oraz jeden nieśmiertelnik zwany trumiennym, z nazwiskiem żołnierza oraz datą urodzenia. Był to dwudziesty piąty maj, tysiąc dziewięćset dwudziesty szósty rok, miejsce urodzenia - Paryż.
Żołnierz zaznaczył, aby po jego śmierci powiadomić matkę. Niestety jego życzenie nigdy się nie spełni. Odnaleziono także, szczątki pracownika Lazaretu pochodzącego z Polski. Ekshumowani zostali pochowani na Cmentarzu Żołnierzy Niemieckich w Siemianowicach Śląskich. Kierownik ekspedycji obiecał przysłać protokół z przeprowadzonych działań, niestety do dnia dzisiejszego takiego protokołu z Fundacji” Pamięć” nie otrzymałam.
Poczekam. Tamci czekali 74 lat, ja też mogę czekać w nieskończoność.
W lokalnej prasie pojawił się fotoreportaż z miejsca ekshumacji, na którym doskonale widać, jak słońce haftuje szare kości. Żal miesza się ze wściekłością. Nigdy więcej wojny, niech wszyscy żyją w pokoju, niech świat karmi wszystkie swoje dzieci wyłącznie szczęśliwym życiem.
Czy tak będzie?
Czas pokaże.
A nuż jacyś wysłannicy najwyższego, bo chyba nie bieszczadzkie anioły, one emanują bielą i szerokością skrzydeł na rozpiętość całego świata, a oni, potężne klatki piersiowe, atleci czy co? Później okazało się, że ludzie byli z IPN-u, a ja myślałam – nieważne, ale wiem, że myślenie ma przyszłość.
Czas w pracy biegnie zupełnie niespodziewanym torem. Nagle wpadłam na pomysł, aby zadzwonić do lasu. Telefon odbiera szef zespołu ekshumującego. Eureka - znaleźli, chwila ekscytacji przeradza się w zadumę nad, jak to śpiewała Anna German – człowieczym losem. Dowiaduję się, że dzisiaj odnaleźli szczątki osiemnastoletniego chłopaka urodzonego w Paryżu, Francuz i do tego ochotnik, jak makabrycznie na własne życzenie ścielą się ludzkie ścieżki, dopiero teraz zdaję sobie z tego sprawę.
Poczekam jeszcze kilka dni, może będzie więcej danych z lasu i tak też się stało. W dniu dwudziestego dziewiątego sierpnia dwa tysiące szesnastego roku dowiedziałam się, iż zbliża się w zastraszającym tempie finał ekshumacji, który jest przewidziany na koniec miesiąca. Nagle, jakbym przeczuwała, rozdzwonił się telefon z lasu, poinformowano mnie z miejsca wykopalisk, że znaleziono szczątki 95 niemieckich żołnierzy poległych w czasie II wojny światowej, wśród nich było wielu ochotników z Oddziału Legionów Francuskich. Obrażenia wskazywały na strzały w głowę, ale także skazańcy mieli połamane kości kończyn. Odnaleziono osiemnaście nieśmiertelników oraz jeden nieśmiertelnik zwany trumiennym, z nazwiskiem żołnierza oraz datą urodzenia. Był to dwudziesty piąty maj, tysiąc dziewięćset dwudziesty szósty rok, miejsce urodzenia - Paryż.
Żołnierz zaznaczył, aby po jego śmierci powiadomić matkę. Niestety jego życzenie nigdy się nie spełni. Odnaleziono także, szczątki pracownika Lazaretu pochodzącego z Polski. Ekshumowani zostali pochowani na Cmentarzu Żołnierzy Niemieckich w Siemianowicach Śląskich. Kierownik ekspedycji obiecał przysłać protokół z przeprowadzonych działań, niestety do dnia dzisiejszego takiego protokołu z Fundacji” Pamięć” nie otrzymałam.
Poczekam. Tamci czekali 74 lat, ja też mogę czekać w nieskończoność.
W lokalnej prasie pojawił się fotoreportaż z miejsca ekshumacji, na którym doskonale widać, jak słońce haftuje szare kości. Żal miesza się ze wściekłością. Nigdy więcej wojny, niech wszyscy żyją w pokoju, niech świat karmi wszystkie swoje dzieci wyłącznie szczęśliwym życiem.
Czy tak będzie?
Czas pokaże.