Deliryki – Edward Stachura
: pt 22 sty, 2021
Jeszcze wczoraj po ogrodach, jak szarańczę,
nieznany pchał nas wiew. Dzisiaj dla zapowietrzonych
brak tlenu i żadnych powitań po przebytych nocach,
matowieje cała jaskrawość. Może po drugiej stronie
pan Edward nuci piosenkę, której nie można
przestać śpiewać, ale tutaj cisza,
jednoznaczna jak kropka
nad ypsylonem.
A wszystko przez wiersz
jawnogrzeszny, nie był
doliną obiecaną.
nieznany pchał nas wiew. Dzisiaj dla zapowietrzonych
brak tlenu i żadnych powitań po przebytych nocach,
matowieje cała jaskrawość. Może po drugiej stronie
pan Edward nuci piosenkę, której nie można
przestać śpiewać, ale tutaj cisza,
jednoznaczna jak kropka
nad ypsylonem.
A wszystko przez wiersz
jawnogrzeszny, nie był
doliną obiecaną.