Kotek Kłopotek
Moderator: Tomasz Kowalczyk
1. Kotek Kłopotek
Był raz kotek Kłopotek,
który lubił mleczko
i uwielbiał zabawy
z różową piłeczką.
Gdy piłeczkę zobaczył
do ataku ruszał,
uderzał mocno łapką
i hulajże, dusza!
Piłka podskakiwała,
w tempie coraz szybszym,
a Kłopotek w ślad za nią...
i wpadł do doniczki.
Rumor zrobił się wielki,
bo kot tak pechowo,
wpadając do doniczki,
w ziemię zarył głową.
Tylko ogon na górze
sterczał jak pióropusz.
I dwie łapy Kłopotka
widać było z boku.
Gdy się myszki domowe
dowiedziały o tym,
przybiegły pod doniczkę,
by zająć się kotem.
Chwyciły jedna drugą,
drabinkę zrobiły,
na dwa, trzy pociągnęły
ile w łapkach siły.
Kot, gdy doszedł do siebie,
bardzo myszkom wdzięczny,
obiecał swoją przyjaźń,
honorem zaręczył.
A z bajki morał płynie:
- Poratuj w potrzebie.
Nigdy nie wiesz, kto rękę
wyciągnie do ciebie.
2. Nazajutrz
Nasz Kłopotek siedzi w kącie
bardzo zasmucony,
po przygodzie złej z doniczką
wszystko go dziś boli.
Dobra pani dała proszek
na bóle i smutki,
bo swojego kotka lubi,
on taki malutki.
Biedny kotek oczka mruży,
wtula się w poduszkę,
a tu tup, tup... i zobaczył
obok siebie myszkę.
Myszka wdzięcznie dyga nóżką
i mówi te słowa:
- Jak się czujesz, Panie Kocie?
Jak szanowna głowa?
- Dziękuję – kot odpowiada –
już lepiej troszeczkę,
wkrótce wszystkie was zaproszę
na ser i bułeczkę,
bo wiem, że okruchy z bułki
i serek z dziurami
z dawna są ulubionymi
myszek przysmakami.
Więc do zobaczenia wkrótce,
moje przyjaciółki,
po przyjęciu zatańczymy,
przepędzimy smutki.
3. Po kilku dniach
Przeminęło dni kilka,
wyzdrowiał Kłopotek
i postanowił myszki
zaprosić na piątek.
- Godzina osiemnasta
chyba dobra będzie?-
jak pomyślał, tak zrobił,
wysłał zaproszenie.
Nadszedł piątkowy wieczór.
Myszki się zjawiły
i, jak obyczaj każe,
grzecznie przedstawiły.
Najpierw myszka Śmiesznotka,
potem Kisia, Misia,
a na końcu dygnęła
uśmiechnięta Pysia.
Kot do środka poprosił,
usadził panienki,
a na końcu sam zasiadł
przy stole niewielkim.
Stół suto zastawiony:
żółte, białe serki,
dla każdego talerzyk,
łyżeczka, widelczyk.
- Jedzcie, proszę, czym chata
bogata, tym rada.
Jeszcze mleczko przyniosę –
Kłopotek powiada.
Zaczęło się przyjęcie.
Nastrój bardzo miły.
Myszki się częstowały,
chętnie jadły, piły.
Tak zaczęła się przyjaźń
Kłopotka i myszek.
O dalszych ich przygodach
wkrótce wam napiszę.
4. Choroba Pysi
Nastąpiły dni chłodne.
Jedna z myszek, Pysia,
przeziębienie złapała.
źle czuje się dzisiaj.
Przyszedł pan doktor Szczurek,
chociaż sam był chory,
aspirynę przepisał
i okład z kamfory.
Zalecił leżeć w łóżku
siedem dni przynajmniej,
aby być całkiem zdrowym
i nie czuć się marnie.
Dowiedział się Kłopotek
o chorobie Pysi,
posłał paczuszkę sera -
pyszny przysmak mysi.
Przewiązaną wstążeczką
przesyłkę dostarczył
posłaniec z kociej poczty -
stary kocur Marcin.
Obdarowana Pysia
rzekła z łezką w oku:
- Jak dobrze jest w nieszczęściu
przyjaciół mieć wokół.
5. Śmiesznotka u dentysty
Dnia pewnego Śmiesznotka,
chrupiąc serki różne,
poczuła ból dość mocny
przy jedynce górnej.
Przestraszona tym faktem
zwierzyła się Kisi,
a ta z nią podreptała
do poradni mysiej.
Tam pan dentysta Kiełek,
cały uśmiechnięty,
Śmiesznotkę wziął na fotel
i obejrzał zęby.
- Wszystko, panno Śmiesznotko,
w porządku by było,
gdyby panienka częściej
swoje ząbki myła.
A teraz ząb usunąć
musimy, niestety,
ale proszę się nie bać,
i na to są leki.
Wszystko poszło jak z płatka.
Pan doktor znieczulił
i Śmiesznotka w ogóle
nie poczuła bólu.
Obiecała solennie
o ząbki dbać swoje,
i dokładnie je czyścić
rano i wieczorem.
Bo o ząbki dbać muszą
i dzieci, i myszki,
aby mogły bez przeszkód
jeść serek przepyszny.
I inne smakołyki,
co kupuje mama,
wszak jedzenie pyszności
to przyjemność sama.
6. Urodziny Kisi
We wrześniu panna Kisia
miała urodziny.
Pomyślała: inaczej
ten dzień mój uczcimy.
Zaprosiła przyjaciół -
myszki i Kłopotka,
by wśród jesiennych liści
pojeździć na wrotkach.
Jak przyjemnie, jak miło
na łonie przyrody
pogodzić ruch z zabawą,
kiedy jest się młodym.
Kłopotek, gość tak ważny,
zabawie przewodził,
dwoił się, no i troił,
by myszkom dogodzić.
W końcu wszyscy, zmęczeni
tak dużym wysiłkiem
usiedli w kawiarence
toast wznieść za Kisię.
Zamówili szampana
w pucharkach błyszczących,
pyszne wiśniowe lody
i serowy torcik.
Bawili się do późna,
humor im dopisał.
Kot dowcipami sypał,
cieszyła się Kisia.
Zakończenie:
I trwają w tej przyjaźni wszyscy aż do dzisiaj –
Kot Kłopotek, Śmiesznotka, Misia, Kisia, Pysia.
Był raz kotek Kłopotek,
który lubił mleczko
i uwielbiał zabawy
z różową piłeczką.
Gdy piłeczkę zobaczył
do ataku ruszał,
uderzał mocno łapką
i hulajże, dusza!
Piłka podskakiwała,
w tempie coraz szybszym,
a Kłopotek w ślad za nią...
i wpadł do doniczki.
Rumor zrobił się wielki,
bo kot tak pechowo,
wpadając do doniczki,
w ziemię zarył głową.
Tylko ogon na górze
sterczał jak pióropusz.
I dwie łapy Kłopotka
widać było z boku.
Gdy się myszki domowe
dowiedziały o tym,
przybiegły pod doniczkę,
by zająć się kotem.
Chwyciły jedna drugą,
drabinkę zrobiły,
na dwa, trzy pociągnęły
ile w łapkach siły.
Kot, gdy doszedł do siebie,
bardzo myszkom wdzięczny,
obiecał swoją przyjaźń,
honorem zaręczył.
A z bajki morał płynie:
- Poratuj w potrzebie.
Nigdy nie wiesz, kto rękę
wyciągnie do ciebie.
2. Nazajutrz
Nasz Kłopotek siedzi w kącie
bardzo zasmucony,
po przygodzie złej z doniczką
wszystko go dziś boli.
Dobra pani dała proszek
na bóle i smutki,
bo swojego kotka lubi,
on taki malutki.
Biedny kotek oczka mruży,
wtula się w poduszkę,
a tu tup, tup... i zobaczył
obok siebie myszkę.
Myszka wdzięcznie dyga nóżką
i mówi te słowa:
- Jak się czujesz, Panie Kocie?
Jak szanowna głowa?
- Dziękuję – kot odpowiada –
już lepiej troszeczkę,
wkrótce wszystkie was zaproszę
na ser i bułeczkę,
bo wiem, że okruchy z bułki
i serek z dziurami
z dawna są ulubionymi
myszek przysmakami.
Więc do zobaczenia wkrótce,
moje przyjaciółki,
po przyjęciu zatańczymy,
przepędzimy smutki.
3. Po kilku dniach
Przeminęło dni kilka,
wyzdrowiał Kłopotek
i postanowił myszki
zaprosić na piątek.
- Godzina osiemnasta
chyba dobra będzie?-
jak pomyślał, tak zrobił,
wysłał zaproszenie.
Nadszedł piątkowy wieczór.
Myszki się zjawiły
i, jak obyczaj każe,
grzecznie przedstawiły.
Najpierw myszka Śmiesznotka,
potem Kisia, Misia,
a na końcu dygnęła
uśmiechnięta Pysia.
Kot do środka poprosił,
usadził panienki,
a na końcu sam zasiadł
przy stole niewielkim.
Stół suto zastawiony:
żółte, białe serki,
dla każdego talerzyk,
łyżeczka, widelczyk.
- Jedzcie, proszę, czym chata
bogata, tym rada.
Jeszcze mleczko przyniosę –
Kłopotek powiada.
Zaczęło się przyjęcie.
Nastrój bardzo miły.
Myszki się częstowały,
chętnie jadły, piły.
Tak zaczęła się przyjaźń
Kłopotka i myszek.
O dalszych ich przygodach
wkrótce wam napiszę.
4. Choroba Pysi
Nastąpiły dni chłodne.
Jedna z myszek, Pysia,
przeziębienie złapała.
źle czuje się dzisiaj.
Przyszedł pan doktor Szczurek,
chociaż sam był chory,
aspirynę przepisał
i okład z kamfory.
Zalecił leżeć w łóżku
siedem dni przynajmniej,
aby być całkiem zdrowym
i nie czuć się marnie.
Dowiedział się Kłopotek
o chorobie Pysi,
posłał paczuszkę sera -
pyszny przysmak mysi.
Przewiązaną wstążeczką
przesyłkę dostarczył
posłaniec z kociej poczty -
stary kocur Marcin.
Obdarowana Pysia
rzekła z łezką w oku:
- Jak dobrze jest w nieszczęściu
przyjaciół mieć wokół.
5. Śmiesznotka u dentysty
Dnia pewnego Śmiesznotka,
chrupiąc serki różne,
poczuła ból dość mocny
przy jedynce górnej.
Przestraszona tym faktem
zwierzyła się Kisi,
a ta z nią podreptała
do poradni mysiej.
Tam pan dentysta Kiełek,
cały uśmiechnięty,
Śmiesznotkę wziął na fotel
i obejrzał zęby.
- Wszystko, panno Śmiesznotko,
w porządku by było,
gdyby panienka częściej
swoje ząbki myła.
A teraz ząb usunąć
musimy, niestety,
ale proszę się nie bać,
i na to są leki.
Wszystko poszło jak z płatka.
Pan doktor znieczulił
i Śmiesznotka w ogóle
nie poczuła bólu.
Obiecała solennie
o ząbki dbać swoje,
i dokładnie je czyścić
rano i wieczorem.
Bo o ząbki dbać muszą
i dzieci, i myszki,
aby mogły bez przeszkód
jeść serek przepyszny.
I inne smakołyki,
co kupuje mama,
wszak jedzenie pyszności
to przyjemność sama.
6. Urodziny Kisi
We wrześniu panna Kisia
miała urodziny.
Pomyślała: inaczej
ten dzień mój uczcimy.
Zaprosiła przyjaciół -
myszki i Kłopotka,
by wśród jesiennych liści
pojeździć na wrotkach.
Jak przyjemnie, jak miło
na łonie przyrody
pogodzić ruch z zabawą,
kiedy jest się młodym.
Kłopotek, gość tak ważny,
zabawie przewodził,
dwoił się, no i troił,
by myszkom dogodzić.
W końcu wszyscy, zmęczeni
tak dużym wysiłkiem
usiedli w kawiarence
toast wznieść za Kisię.
Zamówili szampana
w pucharkach błyszczących,
pyszne wiśniowe lody
i serowy torcik.
Bawili się do późna,
humor im dopisał.
Kot dowcipami sypał,
cieszyła się Kisia.
Zakończenie:
I trwają w tej przyjaźni wszyscy aż do dzisiaj –
Kot Kłopotek, Śmiesznotka, Misia, Kisia, Pysia.
Ostatnio zmieniony sob 25 lip, 2015 przez Liliana, łącznie zmieniany 1 raz.
wiem, że nic nie wiem, ale staram się dowiedzieć,