Asystentka reżysera w zapomnianym teatrze
Moderator: Tomasz Kowalczyk
Mieliśmy dla siebie miejsce
między sceną a resztą niespełnionych.
Nasze ciała ukryte w różnokolorowych światłach
migotały na ścianach niczym wielkoludy
i marzyły o witrażach z rzymskich świątyń,
na których święci się nie starzeli.
Dziewczęta w zawsze za krótkich spódniczkach
klęczały przed twoim spojrzeniem i modliły się,
abyś patrzył jak ci z obrazów, które odkurzano
delikatną irchą. Spływałeś z nieba
wprost w moje ramiona.
Widzę cię - obłok przepływający
nad zniczami albo na tle białego płótna,
gdy twoje włosy tworzyły aureolę,
a oświetleniowiec stawał się cudotwórcą.
Znużona modlitwami myślę,
że miejsce pod sceną jest naszym morzem,
trwa przypływami, w jego szumie brzmi znajomy głos
i wtedy wiem, że ważki mają dłuższe życie
między sceną a resztą niespełnionych.
Nasze ciała ukryte w różnokolorowych światłach
migotały na ścianach niczym wielkoludy
i marzyły o witrażach z rzymskich świątyń,
na których święci się nie starzeli.
Dziewczęta w zawsze za krótkich spódniczkach
klęczały przed twoim spojrzeniem i modliły się,
abyś patrzył jak ci z obrazów, które odkurzano
delikatną irchą. Spływałeś z nieba
wprost w moje ramiona.
Widzę cię - obłok przepływający
nad zniczami albo na tle białego płótna,
gdy twoje włosy tworzyły aureolę,
a oświetleniowiec stawał się cudotwórcą.
Znużona modlitwami myślę,
że miejsce pod sceną jest naszym morzem,
trwa przypływami, w jego szumie brzmi znajomy głos
i wtedy wiem, że ważki mają dłuższe życie
Przepiękny wiersz!
Waham się, czy to bardziej wyznanie zakochanej (bez wzajemności) kobiety, czy raczej uczennicy zafascynowanej mistrzem... Może jedno i drugie?
Ileż w tych słowach czułości, tęsknoty, uwielbienia. Niespełnienie boli, ale bywa inspirujące. Z pewnością było takie dla podmiotu lirycznego.
Zastanawiają mnie tylko ważki w zakończeniu. Zważywszy, że to drapieżniki wśród owadów - czy są nimi owe "dziewczęta w zawsze za krótkich spódniczkach", które mimo woli zwracają uwagę bardziej niż wierna asystentka, może "szara myszka", niezawodna, ale nie stworzona, by o niej śnić? Stąd "znużona modlitwami"?
Tak czy inaczej, to niezwykle poetycka opowieść o fascynacji i pragnieniach. Tak zachwycająca, że brak mi słów...
Waham się, czy to bardziej wyznanie zakochanej (bez wzajemności) kobiety, czy raczej uczennicy zafascynowanej mistrzem... Może jedno i drugie?
Ileż w tych słowach czułości, tęsknoty, uwielbienia. Niespełnienie boli, ale bywa inspirujące. Z pewnością było takie dla podmiotu lirycznego.
Zastanawiają mnie tylko ważki w zakończeniu. Zważywszy, że to drapieżniki wśród owadów - czy są nimi owe "dziewczęta w zawsze za krótkich spódniczkach", które mimo woli zwracają uwagę bardziej niż wierna asystentka, może "szara myszka", niezawodna, ale nie stworzona, by o niej śnić? Stąd "znużona modlitwami"?
Tak czy inaczej, to niezwykle poetycka opowieść o fascynacji i pragnieniach. Tak zachwycająca, że brak mi słów...
Ooooooo, jaka jesteś wrażliwa, Vesper! Oczywiście, nie odpowiem na Twoje pytanie, ale każdym nerwem odbieram wielką potrzebę poezji. Zawstydzasz mnie tym uznaniem, nigdy nie myślę o refleksji czytelnika, piszę ponad głowami odbiorcy, dlatego tak wielką radość sprawia mi, gdy ktoś pulsuje emocjami przy czytaniu tego, co nie wymaga ode mnie wysiłku. Jestem Ci niezmiernie wdzięczna!, La
Znużona modlitwami pod sceną , naszym morzem,
które trwa przypływami, szumiąc znajomym głosem,
wtedy wiem, że ważki mają dłuższe życie.
Asystentka. Nie statystka, pomimo drapieżnej ważki, kłusującej w świetle i na świetle.
Ale miłość już taka jest, może nie ma innej, bo inaczej nie byłaby miłością.
które trwa przypływami, szumiąc znajomym głosem,
wtedy wiem, że ważki mają dłuższe życie.
Asystentka. Nie statystka, pomimo drapieżnej ważki, kłusującej w świetle i na świetle.
Ale miłość już taka jest, może nie ma innej, bo inaczej nie byłaby miłością.
Ostatnio zmieniony ndz 11 wrz, 2022 przez korneło, łącznie zmieniany 1 raz.
- Krystyna Morawska
- Posty: 1464
- Rejestracja: czw 04 cze, 2020
- Lokalizacja: Toruń
Bardzo dojrzały wiersz i przemyślenia. Można go odczytywać wielorako. Jednak bym szła w kierunku symboli duchowych, gdzie początkowa fascynacja zaczyna się rozpadać. Myślę, że każda rzecz jest cudem, chociaż tak trudno w to uwierzyć. Wrażliwość poety i wrażliwość czytelnika mogą mieć odmienne ścieżki. Pozdrawiam serdecznie.
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -
korneło, Twoja sugestia jest kusząca, ale nieco zmienia kierunek. Szepnę tylko, że te modlitwy to może niekoniecznie jeszcze pod sceną....Miłość? Tyle ma twarzy, ilu jest ludzi, stąd kłopot z definicją. Dziękuję :)
Wilgo, masz rację, każdy może podążać własną ścieżką wytyczoną przez zdobyte doświadczenie, dziękuję!
Wilgo, masz rację, każdy może podążać własną ścieżką wytyczoną przez zdobyte doświadczenie, dziękuję!
Lili, ale ciekawe odczytanie! Popatrzyłam na ten wiersz z innej perspektywy i nagle pomyślałam, że tak można wyrazić hołd Reżyserowi naszego życia. Nooo, to jest myśl metafizyczna....kto wie, co kieruje nami w trakcie powstawania obrazu w głowie piszącej osoby, chociaż punktem wyjścia są sprawy przyziemne. Pełna zaskoczenia, La
Ostatnio zmieniony pn 12 wrz, 2022 przez Latima, łącznie zmieniany 1 raz.
- Leon Gutner
- Posty: 7908
- Rejestracja: czw 15 kwie, 2010
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Bardzo dobrze wiersz się Leonowi odczytał.
Znalazłem tutaj coś dla siebie.
Z przyjemnością L.G.
Znalazłem tutaj coś dla siebie.
Z przyjemnością L.G.
" Każdy dzień to takie małe życie "