Złoteizm
Moderator: Tomasz Kowalczyk
-
- Posty: 903
- Rejestracja: pt 26 lut, 2016
będzie niesubtelnie: włączyłem
Symfonię pieśni żałosnych Góreckiego
chyba tylko po to, by poczuć się
jeszcze bardziej żałośnie
dowalić sobie, wbić szpikulec w uszy
pogrzebać - i niech wypływa różowa esencja
rozmarzam się. puszczają okowy.
oficjalnie nosi to głupawą nazwę
"przerwanie łańcucha chłodniczego"
(jedyna forma terapii - utylizacja)
wraca się do życia? takiego wała. zaraz ciało
rozedmie się i będę przypominać jednego z
tych żałosnych kilkusetkilowców, o których
czasami kręci się filmy dokumentalne
kolesia z wikipedyjnej List of heaviest people
a potem - bum! - rozleje się, brunatnolep
(sorry - turpizm za dychę, ale naprawdę
takie obrazy kłębią się pod czachą)
jutro wstanę - i gra rozpocznie się na nowo:
biegiem, szybko - w biel, w kamień
utyskiwanina nie wiadomo na co
hipochondrzenie, aż do przesady
...a jakby dane było zacząć od początku?
nowe, sterylne życie, tabula rasa bez kreśluchów,
śladu korektora?
z czystej przekory - zniszczyłbym je na całego
wypalił do surowej gleby, piasku, wyjałowił:
zostałoby się męską wersją Magdy Gessler
albo zacząłbym wyznawać szamanizm słowiański
i umarł z przepicia. miodem.
ewentualnie zaszyłbym się
na jakiejś śródoceanicznej mikrowysepce
by się zagłodzić (w pierwotnej wersji było
"zaonanizować się na śmierć"
- ale chyba nie wypada, za duży jestem
na takie marzenia)
ewentualnie mógłbym odrodzić się jako
połączenie Pete'a Doherty'ego i Masłowskiej
o - to jest myśl!
Symfonię pieśni żałosnych Góreckiego
chyba tylko po to, by poczuć się
jeszcze bardziej żałośnie
dowalić sobie, wbić szpikulec w uszy
pogrzebać - i niech wypływa różowa esencja
rozmarzam się. puszczają okowy.
oficjalnie nosi to głupawą nazwę
"przerwanie łańcucha chłodniczego"
(jedyna forma terapii - utylizacja)
wraca się do życia? takiego wała. zaraz ciało
rozedmie się i będę przypominać jednego z
tych żałosnych kilkusetkilowców, o których
czasami kręci się filmy dokumentalne
kolesia z wikipedyjnej List of heaviest people
a potem - bum! - rozleje się, brunatnolep
(sorry - turpizm za dychę, ale naprawdę
takie obrazy kłębią się pod czachą)
jutro wstanę - i gra rozpocznie się na nowo:
biegiem, szybko - w biel, w kamień
utyskiwanina nie wiadomo na co
hipochondrzenie, aż do przesady
...a jakby dane było zacząć od początku?
nowe, sterylne życie, tabula rasa bez kreśluchów,
śladu korektora?
z czystej przekory - zniszczyłbym je na całego
wypalił do surowej gleby, piasku, wyjałowił:
zostałoby się męską wersją Magdy Gessler
albo zacząłbym wyznawać szamanizm słowiański
i umarł z przepicia. miodem.
ewentualnie zaszyłbym się
na jakiejś śródoceanicznej mikrowysepce
by się zagłodzić (w pierwotnej wersji było
"zaonanizować się na śmierć"
- ale chyba nie wypada, za duży jestem
na takie marzenia)
ewentualnie mógłbym odrodzić się jako
połączenie Pete'a Doherty'ego i Masłowskiej
o - to jest myśl!
Można sobie popisać, dla portalowej gawiedzi, licząc, że ten i ów odwiedzi, coś napisze - może doradzi, a może jak trafne w lotka - pochwali. Mówią, że są różne cuda na tym świecie. Teraz jest czas wyjątkowej pustki twórczej, z ciągle aktualnym pytaniem - dla kogo i po co?
Nie myśl głośno, obudzisz uśpione.
-
- Posty: 903
- Rejestracja: pt 26 lut, 2016
jeśli ktoś pisze tylko dla gawiedzi... to współczuję. to już jakaś forma masochizmu