Pani w czarnej sukni

[misza]

Tak blisko do wieczora. Światło dnia powoli
zasychało na szybach warstewką emalii.
Rosły cienie, a słońce nie chciało się palić,
odpłynęło znad domów i ulicznych dolin.

Chmury spięte ze sobą niedbałą fastrygą,
lekki wiatr od zachodu za widnokrąg gonił;
kurz się lepił do twarzy i spoconych dłoni
w rozpalonym powietrzu, bo upał nie minął.

Brzegi jutra daleko, jeszcze noc nie przyszła.
Już niedługo się zjawi w czarnej krynolinie,
żeby gwiazdy i księżyc w ciemnych włosach przynieść
i malować ich blaskiem na oknach i liściach.

Jeszcze trochę poczekaj, wyjdziesz na werandę.
Ona stanie tuż obok w gwiaździstej koronie
i do ucha ci szepnie, byś pamiętał o niej,
a gdy tylko zamarzysz, zawsze ją odnajdziesz.

Przecież kiedyś na pewno weźmie cię ze sobą
otulona ciemnością. Wesprzesz ją ramieniem.
Polecicie nad miastem, które cicho drzemie
i tymi, którzy z wami odejść stąd nie mogą.

[Fred]

Rosły cienie, a słońce przestało już palić,

Wiem, że lubisz wschodnie klimaty, ale mimo wszystko radzę "jużaków" unikać.
Jest taka rasa owczarka południoworosyjskiego, ale mnie tu akurat chodzi nie o niego, a o słowo "już", które psuje mi ten wiersz, napisałbym np.:
"Rosły cienie, a słońce przestawało palić,"

Chmury spięte ze sobą niedbałą fastrygą,

:oki:

jeszcze noc nie przyszła.
Już niedługo się zjawi w czarnej krynolinie,

:oki:

Fajny wiersz.
:brawo:

[misza]

Wciórności! :oopss:
Wkleiłem wersję z jużem.
Teraz dopiero mam robótkę.

Dzięki, Fredzie :piwko:

[Ewa Włodek]

piękna ta Twoja śmierć, Miszko, taka zmysłowa, jak...
:-) :-)
Poczytałam z przyjemnoscią...
pozdróweczki posyłam liczne...
Ewa

[Jan Stanisław Kiczor]

U miszy, jak u miszy, z ostatecznością się wadzi. Choć może randkę ostatnią "szykuje".

Może to i warte tego szybowania nad miastem, kto wie.

Pozdrawiam.

[misza]

Ewo

A kto powiedział, że musi być odrażająca.
Nie zamierzam się jednak zbyt
wcześnie z nią całować.
Mocno pozdrawiam

Panie Janie :-)

Tak, czy owak, taki lot
jest każdemu pisany.
Pewny jak podatki.

Serdeczne pozdrowienia :-) :-) :-)

[Fred]

Pewny jak podatki.

Podatki są terminowe, ale można się czasem od nich wyłgać.
Śmierć przychodzi w terminie nieznanym, ale wyłgać się od niej nie sposób.
Ona jest nieuchronna.
Podatki nie zawsze.

[misza]

Fredzie :-)

Napisz na PW, jak Ty to robisz,
z podatkami :piwko:

[Fred]

jak Ty to robisz,
z podatkami

Nie napisałem że ja to robię, to po pierwsze, a po drugie, wiem tylko, ze niektórym się udaje.
Tyle na ten temat.

[misza]

Nie chciałem urazić, broń Boże! :-)
Wybacz, Fredzie, jeżeli tak się stało :piwko:

[semiramida]

Miszowaty, są ludzie i parapety, a ten typ zalicza się chyba do drugiej grupy:))) Zero poczucia humoru.

[Leon Gutner]

Po raz trzeci u Miszy bo jako zakończył wiersz - odejść dziś stąd nie podobna .
U Miszy jak u Miszy .
Ogromna przyjemność

Z uszanowaniem L.G.

[misza]

Na szczęście, my je mamy, Semiramido

Byłoby mi pusto i smutno bez wpisu Leona :-) :-) :-)

[Fred]

są ludzie i parapety, a ten typ zalicza się chyba do drugiej grupy:))) Zero poczucia humoru.

Masz kogoś konkretnego na myśli?
Nie potrafisz się obyć bez wycieczek personalnych?
Rozmawiamy tu o wierszach, nie o ludziach - tak na wszelki wypadek - jakbyś czasem nie wiedziała.

[misza]

Sursum corda!
Broń odłóżmy. Jesteśmy w Ogrodzie.
Ciszy