Piołun

[meandra]

.
.
.
Zielona wróżka wciąga bywalców. Przez szkiełko
nie prześlizgnie się oko. Lamperie falują
jak falbany tancerek nad szklanką z absyntem.
Ilustrator, podgląda zadziorne kokoty;

sięgając po paletę nie przestaje gładzić
ud przygodnych znajomych z Moulin. Tam dostrzega
deformacje przy świetlnym balansie - a plama
litografii jest tłusta, mocna, bez podcieni.

Urok czerwonych pończoch obezwładnia Paryż.
.
.
.

[Gloinnen]

Mmmm, lubię ten smaczek. Fin de siecle, Paryż, absynt... Bardzo mi się podoba. Wprawdzie więcej tu klimatu, niż filozofowania, ale kupuję w całości.

Glo.

[alos]

Paryż wart jest mszy a także
czerwonych pończoch

malarkie cacko a Piołun gryzie
tak jak umie

Pozdrawiam <img>

[Tomasz Kowalczyk]

Wszędzie na Ziemi da się wyczarować taki Paryż.

Pozdrawiam

Tomek

[Boogie]

Jako abstynent absyntu nie wychylę,ale jak było na "Między słowami"? Lwij pończochy? I to czerwone, bardzo chętnie, serdeczności.

[meandra]

Dzięki, Glomi, cieszy, że się podoba. Więcej klimatu, bo o konkretny "obrazeczek "chodzi.
:->


Tak Bogusiu, "Lwij Pończochy" a'la Cabareeeee <img> .


Pozdrawiam wszystkich ciepło <img>

[Ewa Włodek]

czerwone pończochy ociekają absyntem...Czarne, czasami, też...
Ten klimat - to jest to, co lubię....Dekadencja...


Moc serdeczności, Ewo :kwiat: <img>
Ewa

[meandra]

Ewo, chodzi o litografię Toulouse-Lautrec'a 'Moulin Rouge - 'La Goulue'. Ona była inspiracją.
Pozdrawiam ciepło <img>

[Mariola Kruszewska]

po pierwszej szklance widzisz sprawy takimi, jakimi chciałbyś, aby były, po drugiej takimi, jakimi w rzeczywistości nie są, na końcu ukazują ci się takimi, jakie są w istocie (Oscar Wilde).

[Jan Stanisław Kiczor]

A ja lubię absynt, uwielbiam Paryż, cenię Toulouse-Lautrec'a, więc wiersz uznam za wspaniały. Może zbyt górnolotnie , może po sztubacku, ale co mi tam... :0e:

[Sosna]

Szkoda, że autorka uchyliła rąbek tajemnicy tak wcześnie. Rozumiem, że nie każdy zna obrazy Toulouse-Lautrec'a, ale fajnie było dać pole do wyobraźni. Podoba mi się wiersz. Pozdrawiam