Tren
Moderator: Tomasz Kowalczyk
- Jan Stanisław Kiczor
- Administrator
- Posty: 15130
- Rejestracja: wt 27 sty, 2009
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Tren, lament, płacz żałobny, nenia,
- utwór poetycki wywodzący się z poezji żałobnej antycznej Grecji. Pierwotnie pieśń obrzędowa, później ważny element greckiej tragedii. Wyrażała żal z powodu czyjejś śmierci, rozpamiętywała myśli i czyny zmarłego, sławiła jego zasługi.
Za twórców trenu jako samodzielnego gatunku literackiego uchodzą: Simonides i Pindar, w poezji rzymskiej Newiusz i Owidiusz.
Tren występował rzadko w średniowieczu, odrodził się w okresie renesansu, w Polsce dzięki J. Kochanowskiemu, który stworzył cykl Trenów (1580) po śmierci córki Urszuli - dzięki niemu tren był w literaturze polskiej popularny w XVI-XVIII w., uprawiali ten gatunek m.in.: S.F. Klonowic, D. Naborowski, S. Twardowski, W. Kochowski, Z. Morsztyn, F.D. Kniaźnin.
We współczesnej poezji inspirowali się formą trenu, np.: W. Broniewski, K.I. Gałczyński, A. Kamieńska.
wg: Encyklopedii PWN
- utwór poetycki wywodzący się z poezji żałobnej antycznej Grecji. Pierwotnie pieśń obrzędowa, później ważny element greckiej tragedii. Wyrażała żal z powodu czyjejś śmierci, rozpamiętywała myśli i czyny zmarłego, sławiła jego zasługi.
Za twórców trenu jako samodzielnego gatunku literackiego uchodzą: Simonides i Pindar, w poezji rzymskiej Newiusz i Owidiusz.
Tren występował rzadko w średniowieczu, odrodził się w okresie renesansu, w Polsce dzięki J. Kochanowskiemu, który stworzył cykl Trenów (1580) po śmierci córki Urszuli - dzięki niemu tren był w literaturze polskiej popularny w XVI-XVIII w., uprawiali ten gatunek m.in.: S.F. Klonowic, D. Naborowski, S. Twardowski, W. Kochowski, Z. Morsztyn, F.D. Kniaźnin.
We współczesnej poezji inspirowali się formą trenu, np.: W. Broniewski, K.I. Gałczyński, A. Kamieńska.
wg: Encyklopedii PWN
Imperare sibi maximum imperium est
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/
„Dobry wiersz zdarza się rzadziej / niż zdechły borsuk na drodze (…)” /Nils Hav/